Translate

niedziela, 4 sierpnia 2013

Nowy blog! :)

Hejjo :) Tak jak Wam obiecałam, właśnie założyłam nowego bloga, na którym znajdzie się opowiadanie o JB, muszę jeszcze ogarnąć wygląd, ale mam nadzieję, że niedługo pojawi się 1 rozdział, uwierzcie, pomysłów mam wiele :)) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. 

Blog znajdziecie TUTAJ.

Jeszcze raz: mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :* ☺ xx. 

poniedziałek, 8 lipca 2013

Informacja!!

Tak, tak wiem! Nie pisałam miesiąc przez co muszę ogłosić coś bardzo ważnego! 
Nie jestem w stanie dłużej pisać tego opowiadania, przeprawszam Was bardzo :( 
Sama jestem odrobinę zawiedziona ze swojej postawy, ponieważ wiem, że są/były ze mną osoby, które lubią/ły opowiadanie o Lucy i Niall'u. Jeszcze raz BARDZO PRZEPRASZAM. Myślę jednak, że nie jest to koniec mojej 'kariery' i napiszę jakieś NOWE opowiadanie, ale gdzie i kiedy jeszcze nie wiem :( Dziękuję Wam za prawie 7.000 wejść na bloga. Jestem Wam za to bardzo wdzięczna i obiecuję, że zaraz jak założę nowego bloga (a mam nadzieję, że taki powstanie) Was o tym poinformuję :* ♥ 


I jeszcze raz: Kocham Was!! :33 
Do zobaczenia - Julka <33 

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 18

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Wiem, że dawno nie pisałam, ale nie mam taraz głowy do blogowania ;c Zbliża się koniec roku, a uwierzcie moje oceny nie są zadawalające więc proszę Was o wyrozumiałość. 
Czcionka pochyła oznacza wspomnienia !!!! 
*************************************
Kolejne dni jakoś leciały, wiedziałam, że Niall wyszedł ze szpitala, a jednak... Nie mogłam teraz przyjść i tak po prostu zapomnieć. Niby drobnostka, co nie? Ale jak boli... 
Jednak tęsknota za nim, za jego głosem i uśmiechem wygrała. Poszłam do niego, zapukałam, jednak drzwi były otwarte. Weszłam. To co zobaczyłam w tamtej chwili rozmywa wszystko. Płakałam, a ONI nie zdawali sobie sprawy, że ktoś tu stoi. Zastanawiałam się tylko jednego, czy Harry wie. Przyglądałam się IM przez moment, aż nagle chłopak, którego darzyłam zaufaniem, miłością spojrzał w moją stronę. Staną na równe nogi, a ja po prostu wybiegłam, bez słowa. Słyszałam jak krzyczał, wołał mnie.. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Dwie osoby, które były bliskie mojemu sercu zdradziły mnie. Szłam ulicą, nie spoglądałam na nikogo. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Oczywiście... Niall. Odrzuciłam, odrzucałam za każdym razem, gdy dzwonił. Doszłam do domu. Wbiegłam po schodach do pokoju, nie zauważając, że nikogo nie ma w domu. Poszłam na balkon. Usiadłam na fotelu. W powietrzu czułam już zbliżającą się jesień. Nagle usłyszałam trzask. Ktoś był w domu. Postać pojawiła się w pokoju. Był to Niall. Robiło mi się nie dobrze za każdym razem, go przypomniało mi się to co, pare minut temu widziałam w domu Nialla.
-Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam. -widziałam jak na jego twarzy pojawia się smutek. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. 
-Nie rozumiesz?! -załkałam. -Niall ja ci ufałam, kochałam cię, a ty tak po prostu... -zacięłam się, jakby jakaś blokada nastąpiła w moim umyśle. 
-Prze... -nie dokończył. 
-Proszę cię. Wyjdź. -powiedziałam przez łzy, nie posłuchał. -Wyjdź! -krzyknęłam. I wyszedł. Oparłam się o ścianie. Nie mogłam ustać,  więc zjechałam po niej i usiadłam na ziemi. Nie chciałam w to wierzyć. Nagle w moim umyśle pojawiły się wszystkie nasze zdarzenia, wspólne. Moje i Nialla, tylko nasze. 
"-Kocham cię. -powiedział. Usiadłam na stole i przyglądałam się jak Horan pichci w kuchni. Zaśmiałam się, gdy nagle podszedł do mnie pochylił się, a ja chwyciłam mąkę i rzuciłam mu prosto w twarz. Wstałam zgrabnym krokiem i ruszyłam do łazienki. Słyszałam jak Niall przeklina ze śmiechem."  Przy tych myślach, zawsze miałam motylki w brzuchu. 
"A drop in the ocean,
A change in the weather,
I was praying that you and me might end up together.
It's like wishing for rain as I stand in the desert,
But I'm holding you closer than most,
'Cause you are my heaven.
You are my heaven
Zaśpiewał, a ja się uśmiechnęłam. Uwielbiałam, gdy Niall grał na gitarze. Patrzył się na mnie swoimi niebieskimi oczami, po czym odłożył gitarę, chwycił moją rękę i pocałował w usta. Zaśmiał się nie oddalając swoich ust od moich..." 
Znowu w moich oczach pojawił się łzy. Pamiętałam to wszystko, jakby było to wczoraj. 

"Oczami Nialla"
Nie wiem co mnie podkusiło, że pocałowałem ją. Po prostu. Brakowało mi jej. Brakowało mi Lucy. Nie wiem.
                                              *
Usłyszałem jak ktoś wchodzi. Zobaczyłem go. Harry, był wkurzony. Domyśliłem się, że Lucy mu powiedziała. 
-Stary, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi -zaczął. -Nie dość, że zrobiłeś to mnie, to jeszcze Lucy. Nie należało się jej. 
-Wiem. Haz, przepraszam. -spojrzałem na niego niepewnie.
-Sorry, nie przyjmuje twoich przeprosin. Wiesz co ona przeżywa. Jesteś warty Katy. -powiedział, te słowa zabolały, naprawdę. Teraz zrozumiałem, co on czuje do Lucy. Wyszedł. Zostałem sam. Sięgnąłem zdesperowany po telefon. Wszedłem w kontakty i poszukałem "Lucy". Odłożyłem go zrezygnowany, gdyż wiedziałem, że nie odbierze. Sięgnąłem po gitarę i zacząłem brzdąkać i śpiewać ulubioną piosenkę  Lucy. 
Misplaced trust and old friends,
Never counting regrets,
By the grace of God, I do not rest at all.
New England as the leaves change;
The last excuse that I'll claim,
I was a boy who loved a woman like a little girl.

Nagle w moim umyśle pojawiły się wszystkie nasz zdarzenia, wspólne. Moje i Lucy, tylko nasze.

"-Zamknij drzwi. -powiedziała. Popchnąłem drzwi i obróciłem się na moment tyłem do Lucy. Po chwili poszliśmy do jej pokoju. Stanęła na środku i przyglądała mi się. Zbliżyłem się do niej, po czym pocałowałem ją w usta, a ona usiadła na fotelu..." 
Nie wiem czemu, ale za każdym razem, gdy o tym myślałem miałem motylki w brzuchu. 

  "Oczami Lucy"
Usłyszałam pukanie do drzwi, był to Harry. Otworzyłam mu i zaprosiłam do środka. Nadal nie otrząsnęłam się po tym wszystkim. 
-Hej, jak się czujesz? -zapytał. Widziałam, że dla niego to też trudna sytuacja.
-Cześć. Dziękuje, dobrze -uśmiechnęłam się blado. -Harry, nie chcę cię urazić, ale wolałabym zostać sama. -powiedziałam. 
-Jasne, przyjechałem tylko sprawdzić jak z tobą -wyszedł. Zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju. Widziałam, że Harry znosił to lepiej niż ja, ale wiedziałam, że nie było dla niego łatwo, w końcu stracił przyjaciela. 
Siedziałam na balkonie, gdy nagle usłyszałam, że ktoś się wspina. Wiedziałam, że była to Katy, ponieważ zawsze tak się odwiedzałyśmy, gdy drzwi do domu były zamknięte. Nie chciałam jej widzieć, więc weszłam do pokoju zamknęłam drzwi od balkonu i zasłoniłam wszystkie okna, tak że było strasznie ciemno. Słyszałam pukanie w szyby. 
-Lucy, prze... przepraszam -załkała. Oparłam się o łóżko. 
Nie chciałam w to wierzyć. Stała pod oknem jeszcze parę minut, po czym pukanie ucichło. Zastanawiałam się, czemu mnie to wszystko spotkało. Siedziałam tak parę godzin. Nawet nie zauważyłam, gdy drobne promyki dobijały się do mojego pokoju. Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić, która godzina. 10:10, a do tego 14 nieodebranych połączeń. Siedem od Katy i siedem od Nialla, nie uważałam tego za przypadek. Nie chciałam o tym myśleć. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, włosy uczesałam się w koka i ubrałam koszulkę Nialla, którą kiedyś mi dał, a do tego szorty. Następnie powędrowałam do pokoju, położyłam się na łóżku i  podziwiałam sufit. Tak miną mi kolejny, najgorszy dzień w  życiu. 
****************************
Napisałam to w cały wieczór, jej! :D Zaraz biorę się za kolejny. Jeszcze raz was bardzo przepraszam. Aha, ponieważ nie braliście udziału w ankiecie postanowiłam sama, że koniec będzie przy 20 rozdziale. :) xx. Kocham Was. 

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 17

(...) Harry. Zdziwiłam się na jego widok. Zwykle nie odwiedzał mnie w domu...
-Cześć -uśmiechną się -mogę wejść? -dodał.
-Tak jasne- wykrztusiłam. Chłopak usiadł na kanapie, cały czas patrząc na mnie. 
-Lucy, mam prośbę -uśmiechną się lekko. Uwielbiałam jego uśmiech, ale dopiero teraz spostrzegłam, że jest on prawdziwy. Nie wiem co się ze mną działo, na jego widok moje serce widocznie zaczęło mocniej bić. 
-Jaką? -odwzajemniłam uśmiech.
-Mogłabyś porozmawiać z Katy? Proszę. 
-Jasne, a coś się stało? -zdziwiłam się. Znałam Katy od dziecka, w końcu była moją przyjaciółką, więc postanowiłam mu, im pomóc. 
-No bo ona jest zazdrosna, o ... -zatrzymał się jakby był niepewny -nas -wybełkotał, a ja omal nie zakrztusiłam się kawą. 
-Co? Czemu? -nie za bardzo zrozumiałam, czemu miała być o nas zazdrosna.
-Chodzi jej o to, że ostatnio dużo czasu spędzasz ze mnę -starał się złagodzić sytuacje. 
-Okej, zobaczę co się da zrobić, a teraz wybacz, ale muszę wyjść. -podążyłam do drzwi. Pożegnałam się z nim i wyszłam zaraz po nim. Muszę przyznać, ale nie byłam szczęśliwa, że Katy faktycznie tak uważała. Całą drogę do szpitala rozmyślałam o Katy, Niall'u, Harry'm i sobie.  Po paru minutach byłam już u celu. Weszłam do pokoju i zdziwiłam się, ponieważ Horan nie wydawał się jeszcze gotowy na chodzenie, a już to robił. 
-Hej. -uśmiechnęłam się. -Coś się stało? -dodałam
-Cześć. -odwzajemnił uśmiech. -Coo? Nie. Po prostu nie chce mi się już siedzieć na tym niewygodnym łóżku. -podszedł do mnie i przytulił. Dobrze było go widać uśmiechniętego. 
-Spoko. -chłopak patrzył mi w oczy. Uśmiechaliśmy się do siebie parę minut, po czym Niall zatopił swoje usta w moje. Jednak nasz pocałunek przerwał Harry z KATY. Ucieszyłam się na jej widok, ale chyba też się trochę zarumieniłam. 
-Katy! -krzyknęłam, odeszłam kawałek od Niall'a upewniając się, że stoi i podbiegłam do niej. Dziewczyna się uśmiechnęła i obie wpadłyśmy sobie w ramiona. 
-Cześć. -powiedziała, po czym podeszła do Harry'ego. -Hej Niall -nie wiem czemu, ale uśmiech, który wysłała Irlandczykowi był szczerszy, niż ten który posłała mi. Podeszłam bliżej Niall'a, ponieważ się zachwiał. 
-To co was tutaj sprowadza? -zapytał Horan. 
-Byliśmy niedaleko, więc postanowiliśmy cię odwiedzić, jednak nie wiedzieliśmy, że jesteś zajęty. -powiedział Harry, po czym się zaśmiał. Po raz kolejny się zarumieniłam. 
-Taa. -Niall wysłał Harry'emu gardzące spojrzenia. Styles po raz kolejny się zaśmiał. Nagle wszedł lekarz z kartą pacjenta. 
-O nie wiedziałem, że ma pan gości -uśmiechną się i dodał -widzę, że jest już lepiej. Myślę, że już po jutrze będziemy mogli pana wypisać. -ucieszyłam się. Chciałam nawet skakać, ale wiedziałam, że w wieku 19-nastu lat nie wypada. Lekarz wyszedł, a nasz czwórka nadal stała i patrzyła się po sobie. 
-Niall! Gratulacje. -powiedziała Katy, po czym do niego podbiegła i przytuliła. Widziałam, że Irlandczyk był zakłopotany całą tą sytuację ja jednak próbowałam się uspokoić. Tak, taak! Zżerałam mnie zazdrość. Nie mogłam tutaj dużej zostać. 
-Przepraszam, ale muszę już iść. Na razie. Przyjdę później -i wyszłam. Zauważyłam, że na buzi Niall'a maluje się smutek, Harry też się zdziwił, jednak Katy nic sobie z tego nie robiła, a w końcu była moją przyjaciółką, najlepszą przyjaciółką. Po policzku spłynęła mi pierwsza łza, a później kolejne. Nie chciałam mu tego robić, nie Niall'owi, ale nie wiedziałam jak miałam się zachować widząc ten zachwyt w oczach Katy. Wróciłam do domu. Nadal nikogo nie było. Wybrałam numer do mamy. Okazało się, że wrócą dopiero za tydzień, ponieważ wyjechali w sprawach biznesowych. Nie pierwszy raz się na nich zawiodłam. Jednak pobiegłam do pokoju i opadłam na łóżko.
Próbowałam zapomnieć o widoku, który spotkał mnie wtedy w szpitalu. Nagle ciszę przerwał mi telefon. Tak jak się spodziewałam był to Niall. Wytarłam łzy i spróbowałam się uspokoić, po czym odebrałam. 
-Hallo? -zapytałam.
-Lucy! Co się stało? Czemu poszłaś? -zapytał.
-Przepraszam, po prostu coś mi wypadło. -skłamałam. 
-Jesteś pewna, że wszystko dobrze? -zadał kolejne pytanie.
-Tak, Niall jest dobrze. Przepraszam, ale muszę już kończyć. Paa -odpowiedziałam. 
-Pa. -rozłączyłam się i wróciłam do układania całego dzisiejszego zdarzenia z Katy.
****************************
Wiem, wieem. Musieliście czekać... znowu :( Przepraszam. Nie mogłam dodać, ostatni tydzień miałam strasznie zawalony. Ale już jestem. Mam prośbę, głosujcie w ankiecie, która jest po lewej stronie, proszę :) To dla mnie bardzo ważne. ;3
Bardzo ważna informacja: W tym tygodniu jadę na 3-dniową wycieczką, a idzie za tym idzie? Oczywiście, nie spodziewajcie się kolejnego rozdziału. Dodam go dopiero w następnym tygodniu. xx. 

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 16

(...) żyje, jednakże pojawiły się pewne komplikacje. Czy mogłaby pani przyjść do szpitala? -usłyszałam w słuchawce jakieś śmiechy, jednakże nie miałam pojęcia o co chodzi.
-Tak oooczywiśćie -sięgnęłam po sweter leżący na krześle i wybiegłam z pokoju, a potem z domu.
*
 Będąc w szpitalu wszyscy się mi dziwnie przyglądali. Spojrzałam na zegarek, za 10 min powinien być koniec odwiedzin. Wbiegłam biegiem do pokoju i zobaczyłam pielęgniarkę z którą parę minut temu rozmawiałam, chłopaków, mamę Niall'a i jego tatę. A na łóżku   leżącego Niall'a. Zdziwiłam się, ponieważ wszyscy zaczęli się śmiać, wszyscy... Niall również. Nie wiedziałam o co chodzi. Stałam jak wryta, nie rozumiałam tego. Po chwili dopiero zorientowałam się, że to żart. Podeszłam do łóżka i zaczęłam płakać. 
-Jesteście nie normalni. -patrzyłam się na ich twarze, nie przestawali się śmiać. 
-Oj Lucy, przesadzasz... -powiedział Niall i przestał się śmiać, jednak z jego twarzy nie schodził uśmiech. 
-Ja przesadzam?! Prawie zawału dostałam, a wy mi mówicie, że przesadzam. -nie rozumiałam ich logiki... Co w tym było takiego śmiesznego?
-To my może wyjdziemy -zaproponowała mama Niall'a. Po ich wyjściu usiadłam na krześle przy ścianie. 
-Kocham cię -Horan się uśmiechną i próbował wstać,
-Co ty robisz? -podbiegłam do łóżka i powstrzymałam go. -Niall to nie było zabawne, zrozum! -łzy cisnęły mi się do oczu, nie wiedziałam, czy były to łzy szczęścia... 
-Przepraszam. -pogłaskał mnie po policzku. Po tym słowie powstała nie zręczna cisza, którą przerwała pielęgniarka.
-Nie chcę przeszkadzać, ale właśnie kończy się czas odwiedzin. -powiedziała. 
-Tak, oczywiście, już idę. -odeszłam od łóżka i powędrowałam w stronę drzwi. 
*
Do domu wracałam na pieszo. Szłam Londyńskimi uliczkami, które wydawały mi się teraz nieznane. Podziwiałam piękno tego brytyjskiego miasta. Po paru minutach byłam już w domu. Pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam za notes, który był obok i zaczęłam pisać. Sama nie wiem co, po prostu pisałam to co miałam w głowie, nawet nie myślałam jakie bzdury tam wypisuję. Po godzinie pisania sięgnęłam po laptopa. Dopiero wtedy spostrzegłam, że dawno nie wchodziłam na Twittera. Spostrzegłam wiele wiadomości. Jedne były od hejterów, a drugie na odwrót. Wiedziałam, że tak będzie. Niektóre wiadomości sprawiały mi ból. Po połowie przeczytanych wiadomości wyłączyłam laptopa. Położyłam go na podłodze, sama też się położyłam i z trudem powstrzymałam płacz. Po chwili rozmyślania wstałam, podeszłam do okna i wyszłam na balkon. Usiadłam na fotelu, muszę przyznać -było strasznie zimno. Sięgnęłam po koc, który leżał w pobliżu. Siedziałam tak do północy, po czym zasnęłam. 
Obudziłam się dość późno, było mi strasznie zimno, więc biegiem weszłam do chłodnego pokoju i zamknęłam okno. Poszłam na dół i zrobiłam sobie kawę. Usiadłam na kanapie i sięgnęłam po gazetę. Przerzucałam kartki jak petarda(?). Później poszłam się wykąpać i ubrać w to. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, a był to... 
*****************************
Tak, tak wiem, krótkie. Ale dawno nie dodawałam i po prostu musiałam :D Dziękuje Wam za tamte komentarze ;p Wiem, jestem wyrodna, bo przerywam w takich momentach :( Przepraszam :* Haha. A właśnie dodałam przed chwilą ankietę. Chodzi w niej oto, żebyście sami zadecydowali, w którym rozdziale ma być koniec. Początek tego zakończenia już mam :) Ale tą decyzję pozostawiam Wam ♥ Pozdrawiam. xx. :33

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 15

Na samym początku chcę napisać, że to ostatni krótki rozdział. Przepraszam, że musieliście czekać, ale wiecie... Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ zauważyłam, że zaciekawił Was ostatni rozdział :) Ok, ale nie przedłużając...
************************************
Mijały kolejne dnie, Niall miał się już lepiej, jednak lekarze go nie wypisywali, tylko dlatego, że jego stan mógł się jeszcze pogorszyć. Wydawało mi się, że nie trzeba było go już tam przetrzymywać, ale jednak ja nie jestem lekarzem. 
*
Tego dnia znowu szłam do szpitala. Po drodze zatrzymali mnie rodzice, kompletnie nie wiedziałam o co im chodzi. Byli zdenerwowani, przez chwilę milczeli. Domyśliłam się, że wracali ze szpitala. 
-Kochanie, mam dla ciebie złą wiadomość -zaczął tata. Nie był pewny, czy powinien mi to powiedzieć. -Lucy, stan Nialla się pogorszył. -obydwoje mnie przytulili. Płakałam. Po chwili, jednak doszłam do siebie i biegłam do szpitala. Wchodząc do jego pokoju zobaczyłam jego leżącego z zamkniętymi oczami, a obok niego pielęgniarkę zmieniającą kroplówkę. Zostałam wyproszona, jednak nie mogłam wyjść. Podbiegłam do łóżka, zalana łzami klęknęłam nad łóżkiem i chwyciłam go za rękę. 
-Niall, nie rób mi tego. Proszę. -powiedziałam przez łzy. Zostałam wyproszona po  raz drugi, gdy nie zareagowałam dwóch lekarzy chwyciło mnie za ramiona i wyprowadziło. Płakałam jeszcze bardziej. Zauważyłam Harry'ego, który szedł w moim kierunku, gdy zobaczył mnie, podbiegł i objął. Nie chciałam przyjąć do siebie myśli, że Niall'owi coś będzie. W pewnym momencie Harry wstał i skierował się do doktora, który właśnie wchodził do pokoju. Nie powiedział zbyt wiele, jedynie że biorą Nialla na obserwację. Nagle poczułam, że ktoś siada koło mnie. Była to mama Nialla. Objęła mnie i sama zaczęła płakać. Podniosłam głowę. Uśmiechnęła się, po czym skierowała wzrok na drzwi od pokoju. Sama też to zrobiłam. Nagle zobaczyłam jak wyprowadzają łóżko Nialla i kierują się na salę operacyjną. Łzy spływały mi po policzku.
Mama Nialla powtarzała, że wszystko będzie dobrze. Spędziłam z nią dopiero dwa dni, a dogadywałam się z nią świetnie. Cieszyłam się, że szanuje mój związek z Niallem. 
Po paru godzinach spędzonych w szpitalu wróciłam do domu, nie chciałam tego, jednakże zostałam zmuszona. Usiadłam koło rodziców i zaczęłam pisać najgorsze scenariusze...
-A jeżeli on  nie przeżyje? -płakałam -On nie może umrzeć, nie teraz!
-Wszystko będzie dobrze, a teraz idź się połóż -wszyscy powoli mieli mnie dość, ja jednak nie miałam im tego za złość. Powędrowałam do góry i rzuciłam się na łóżko. Płakałam.
Nie miałam zamiaru spać, nie teraz. Nagle dostałam telefon. Był ze szpitala. 
-Hallo. Dzień dobry. Niall Horan... 


***************************
A więc jak już mówiłam to już ostatni taki krótki rozdział. Następne będą o wiele dłuższe :) Mam nadzieję, że Wam się podoba i dziękuje za te bardzo miłe komentarze pod ostatnia notką. Kocham Was. xx. :* ♥ 

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 14

(...) z informacjami. Znaleziono Josha, jednak Nialla z nim nie było. Mijały dnie, a ja cały czas siedziałam zamknięta w sobie, rodzicom nie dawałam znaku życia, choć pewnie już się martwili, ponieważ w telewizji huczało o zaginięciu Horana. W nocy nie mogłam spać, rano jeść i tak na okrągło. Osobami, które były teraz cały czas przy mnie to chłopacy i Danielle. Zżyłam się z nimi. Cieszyłam się, że są, a jednak czegoś mi brakowało... Tak! Tej osoby, o której teraz pewnie myślicie. Nie mogłam znieść myśli, że Niall może gdzieś tam leży umierający, a ja nie mogę pomóc. W takich chwilach łzy napływały mi do oczu. Jednak wróćmy do początku dzisiejszego dnia. 
*
Jak zwykle siedziałam przy oknie, po którym spływały krople deszczu. Na dworze było pochmurno, ale co to teraz zmieniało, skoro i tak nie miałam zamiaru wychodzić... Widać było, że Harry najbardziej martwił się o mnie. To mu mogłam wypłakać się na ramieniu. Próbował mnie pocieszać, jednak nie potrafił. Wydawało mi się nawet, że niedługo przeze mnie dostanie szału, dlatego go przepraszałam, on jednak udawał, że nie wie o co chodzi. Tak samo było i dzisiaj... Wszedł do pokoju usiadł koło mnie i przytulił. Patrzyłam się w jego oczy. Nie rozumiałam, czemu on jest dla mnie taki dobry, czemu wszyscy są dla mnie tacy dobrzy...
-Dzwonili z policji... Josh im wszystko wydukał, teraz tylko szukają miejsca w którym znajduje się Niall. -powiedział. Trochę mi ulżyło, jednak zadawałam sobie pytanie, a co jeśli on nie żyje? To wszystko moja wina. Łzy spłynęły mi po policzku, a Harry przytulił się do mnie jeszcze mocniej.
-Dziękuje i przepraszam -odsunęłam się od niego lekko  uśmiechając się. 
-Za co przepraszasz? -popatrzył się na mnie jak na wariatkę. W tej chwili pożałowałam, że to powiedziałam. 
-Wydaje mi się, że niedługo przeze mnie dostaniesz szału, a i tak ciągle jesteś przy mnie jak nikt inny. -patrzyłam się na niego ze strachem w oczach. Znowu łza spłynęłam mi po policzku.
-To źle ci się wydaję. Jestem przy tobie bo chcę, rozumiesz? -uśmiechnął się i wyszedł. Wydawało mi się, że loczek skrywa jakąś tajemnice, ale ja nie myślałam logicznie, nie potrafiłam. Po chwili do pokoju wkroczyła Danielle, przyniosła mi kubek kawy, ponieważ uważała, że jak nie śpię to chociaż pić kawę muszę. Myślałam, że dziewczyna wyjdzie, jednak usiadła koło mnie i uśmiechnęła się.
-Zobaczysz, znajdzie się. Cały i zdrowy, obiecuję ci to. -przytuliła mnie, po czym wstała i ruszyła w kierunku drzwi.
-Danielle... -odwróciła się. -Dziękuje -uśmiechnęłam się, odwzajemniła uśmiech i wyszła. Zostałam sama, spoglądałam chwilę na kubek z kawą, ale po chwili znowu wzrok skierowałam do okna. Zobaczyłam nadjeżdżający samochód policyjny. Wyszły z niego dwie postacie i skierowały się do drzwi. Wyszłam z pokoju i usiadłam na kanapie koło chłopaków, którzy cały czas tutaj siedzieli. Policjanci weszli do domu, przywitali się i...
-Dzień dobry, mamy dla państwa dobre wieści. Pan Niall Horan został przewieziony do szpitala. Ma tylko kilka zadrapań i jest odrobinę odwodniony, jednak nic nie zagraża jemu życiu. -uśmiechnęłam się w końcu jakieś dobre nowiny.-Jeżeli państwo chcą mogą do niego pojechać. -zgodziliśmy się, a ja pobiegłam do łazienki umyłam się, włosy uczesałam w kłosa i ubrałam się w to
*
Nie lubię szpitali. Wszystko jest tu takie szare i... Po drodze do pokoju, w którym przebywał Niall zatrzymała nas pielęgniarka.
-Dzień dobry. Pani Steven? -zapytała.
-Tak, a o co chodzi? -zdziwiłam się. 
-Pan Horan prosi, żeby weszła pani na końcu. -to nie miało sensu, ale po kiwałam głową i się zgodziłam. Siedziałam na korytarzu z chłopakami i ani razu nie odezwałam się słowem. Cieszyłam się, a jednak nie byłam spokojna... Nagle Harry wyszedł, a to oznaczało, że teraz moja kolej. Przekroczyłam próg, zobaczyłam jak na twarzy Nialla pojawił się uśmiech. Podbiegłam do niego i mocno się w wtuliłam... Chłopak wyszeptał tylko "Kocham Cię", po czym jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. 
-Tęskniłam -wyszeptałam spod łez szczęścia. 
-Ja też, przepraszam. -zaśmiał się lekko.
-To nie twoja wina -nareszcie wiedziałam, że wszystko jest dobrze. 
-No nie wiem. -przyciągnął moją twarz do swojej i złożył na moich ustach pocałunek, widziałam jak się przy tym męczył, więc lekko się od niego oddaliłam.
-Kocham Cię -powiedziałam. 
**************************************
Mam nadzieję, że nie jest takie krótkie jak poprzednie :3 Dziękuję Wam za tyle miłych komentarzy. Do zobaczenia :))