Translate

niedziela, 4 sierpnia 2013

Nowy blog! :)

Hejjo :) Tak jak Wam obiecałam, właśnie założyłam nowego bloga, na którym znajdzie się opowiadanie o JB, muszę jeszcze ogarnąć wygląd, ale mam nadzieję, że niedługo pojawi się 1 rozdział, uwierzcie, pomysłów mam wiele :)) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. 

Blog znajdziecie TUTAJ.

Jeszcze raz: mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :* ☺ xx. 

poniedziałek, 8 lipca 2013

Informacja!!

Tak, tak wiem! Nie pisałam miesiąc przez co muszę ogłosić coś bardzo ważnego! 
Nie jestem w stanie dłużej pisać tego opowiadania, przeprawszam Was bardzo :( 
Sama jestem odrobinę zawiedziona ze swojej postawy, ponieważ wiem, że są/były ze mną osoby, które lubią/ły opowiadanie o Lucy i Niall'u. Jeszcze raz BARDZO PRZEPRASZAM. Myślę jednak, że nie jest to koniec mojej 'kariery' i napiszę jakieś NOWE opowiadanie, ale gdzie i kiedy jeszcze nie wiem :( Dziękuję Wam za prawie 7.000 wejść na bloga. Jestem Wam za to bardzo wdzięczna i obiecuję, że zaraz jak założę nowego bloga (a mam nadzieję, że taki powstanie) Was o tym poinformuję :* ♥ 


I jeszcze raz: Kocham Was!! :33 
Do zobaczenia - Julka <33 

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 18

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Wiem, że dawno nie pisałam, ale nie mam taraz głowy do blogowania ;c Zbliża się koniec roku, a uwierzcie moje oceny nie są zadawalające więc proszę Was o wyrozumiałość. 
Czcionka pochyła oznacza wspomnienia !!!! 
*************************************
Kolejne dni jakoś leciały, wiedziałam, że Niall wyszedł ze szpitala, a jednak... Nie mogłam teraz przyjść i tak po prostu zapomnieć. Niby drobnostka, co nie? Ale jak boli... 
Jednak tęsknota za nim, za jego głosem i uśmiechem wygrała. Poszłam do niego, zapukałam, jednak drzwi były otwarte. Weszłam. To co zobaczyłam w tamtej chwili rozmywa wszystko. Płakałam, a ONI nie zdawali sobie sprawy, że ktoś tu stoi. Zastanawiałam się tylko jednego, czy Harry wie. Przyglądałam się IM przez moment, aż nagle chłopak, którego darzyłam zaufaniem, miłością spojrzał w moją stronę. Staną na równe nogi, a ja po prostu wybiegłam, bez słowa. Słyszałam jak krzyczał, wołał mnie.. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Dwie osoby, które były bliskie mojemu sercu zdradziły mnie. Szłam ulicą, nie spoglądałam na nikogo. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Oczywiście... Niall. Odrzuciłam, odrzucałam za każdym razem, gdy dzwonił. Doszłam do domu. Wbiegłam po schodach do pokoju, nie zauważając, że nikogo nie ma w domu. Poszłam na balkon. Usiadłam na fotelu. W powietrzu czułam już zbliżającą się jesień. Nagle usłyszałam trzask. Ktoś był w domu. Postać pojawiła się w pokoju. Był to Niall. Robiło mi się nie dobrze za każdym razem, go przypomniało mi się to co, pare minut temu widziałam w domu Nialla.
-Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam. -widziałam jak na jego twarzy pojawia się smutek. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. 
-Nie rozumiesz?! -załkałam. -Niall ja ci ufałam, kochałam cię, a ty tak po prostu... -zacięłam się, jakby jakaś blokada nastąpiła w moim umyśle. 
-Prze... -nie dokończył. 
-Proszę cię. Wyjdź. -powiedziałam przez łzy, nie posłuchał. -Wyjdź! -krzyknęłam. I wyszedł. Oparłam się o ścianie. Nie mogłam ustać,  więc zjechałam po niej i usiadłam na ziemi. Nie chciałam w to wierzyć. Nagle w moim umyśle pojawiły się wszystkie nasze zdarzenia, wspólne. Moje i Nialla, tylko nasze. 
"-Kocham cię. -powiedział. Usiadłam na stole i przyglądałam się jak Horan pichci w kuchni. Zaśmiałam się, gdy nagle podszedł do mnie pochylił się, a ja chwyciłam mąkę i rzuciłam mu prosto w twarz. Wstałam zgrabnym krokiem i ruszyłam do łazienki. Słyszałam jak Niall przeklina ze śmiechem."  Przy tych myślach, zawsze miałam motylki w brzuchu. 
"A drop in the ocean,
A change in the weather,
I was praying that you and me might end up together.
It's like wishing for rain as I stand in the desert,
But I'm holding you closer than most,
'Cause you are my heaven.
You are my heaven
Zaśpiewał, a ja się uśmiechnęłam. Uwielbiałam, gdy Niall grał na gitarze. Patrzył się na mnie swoimi niebieskimi oczami, po czym odłożył gitarę, chwycił moją rękę i pocałował w usta. Zaśmiał się nie oddalając swoich ust od moich..." 
Znowu w moich oczach pojawił się łzy. Pamiętałam to wszystko, jakby było to wczoraj. 

"Oczami Nialla"
Nie wiem co mnie podkusiło, że pocałowałem ją. Po prostu. Brakowało mi jej. Brakowało mi Lucy. Nie wiem.
                                              *
Usłyszałem jak ktoś wchodzi. Zobaczyłem go. Harry, był wkurzony. Domyśliłem się, że Lucy mu powiedziała. 
-Stary, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi -zaczął. -Nie dość, że zrobiłeś to mnie, to jeszcze Lucy. Nie należało się jej. 
-Wiem. Haz, przepraszam. -spojrzałem na niego niepewnie.
-Sorry, nie przyjmuje twoich przeprosin. Wiesz co ona przeżywa. Jesteś warty Katy. -powiedział, te słowa zabolały, naprawdę. Teraz zrozumiałem, co on czuje do Lucy. Wyszedł. Zostałem sam. Sięgnąłem zdesperowany po telefon. Wszedłem w kontakty i poszukałem "Lucy". Odłożyłem go zrezygnowany, gdyż wiedziałem, że nie odbierze. Sięgnąłem po gitarę i zacząłem brzdąkać i śpiewać ulubioną piosenkę  Lucy. 
Misplaced trust and old friends,
Never counting regrets,
By the grace of God, I do not rest at all.
New England as the leaves change;
The last excuse that I'll claim,
I was a boy who loved a woman like a little girl.

Nagle w moim umyśle pojawiły się wszystkie nasz zdarzenia, wspólne. Moje i Lucy, tylko nasze.

"-Zamknij drzwi. -powiedziała. Popchnąłem drzwi i obróciłem się na moment tyłem do Lucy. Po chwili poszliśmy do jej pokoju. Stanęła na środku i przyglądała mi się. Zbliżyłem się do niej, po czym pocałowałem ją w usta, a ona usiadła na fotelu..." 
Nie wiem czemu, ale za każdym razem, gdy o tym myślałem miałem motylki w brzuchu. 

  "Oczami Lucy"
Usłyszałam pukanie do drzwi, był to Harry. Otworzyłam mu i zaprosiłam do środka. Nadal nie otrząsnęłam się po tym wszystkim. 
-Hej, jak się czujesz? -zapytał. Widziałam, że dla niego to też trudna sytuacja.
-Cześć. Dziękuje, dobrze -uśmiechnęłam się blado. -Harry, nie chcę cię urazić, ale wolałabym zostać sama. -powiedziałam. 
-Jasne, przyjechałem tylko sprawdzić jak z tobą -wyszedł. Zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju. Widziałam, że Harry znosił to lepiej niż ja, ale wiedziałam, że nie było dla niego łatwo, w końcu stracił przyjaciela. 
Siedziałam na balkonie, gdy nagle usłyszałam, że ktoś się wspina. Wiedziałam, że była to Katy, ponieważ zawsze tak się odwiedzałyśmy, gdy drzwi do domu były zamknięte. Nie chciałam jej widzieć, więc weszłam do pokoju zamknęłam drzwi od balkonu i zasłoniłam wszystkie okna, tak że było strasznie ciemno. Słyszałam pukanie w szyby. 
-Lucy, prze... przepraszam -załkała. Oparłam się o łóżko. 
Nie chciałam w to wierzyć. Stała pod oknem jeszcze parę minut, po czym pukanie ucichło. Zastanawiałam się, czemu mnie to wszystko spotkało. Siedziałam tak parę godzin. Nawet nie zauważyłam, gdy drobne promyki dobijały się do mojego pokoju. Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić, która godzina. 10:10, a do tego 14 nieodebranych połączeń. Siedem od Katy i siedem od Nialla, nie uważałam tego za przypadek. Nie chciałam o tym myśleć. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, włosy uczesałam się w koka i ubrałam koszulkę Nialla, którą kiedyś mi dał, a do tego szorty. Następnie powędrowałam do pokoju, położyłam się na łóżku i  podziwiałam sufit. Tak miną mi kolejny, najgorszy dzień w  życiu. 
****************************
Napisałam to w cały wieczór, jej! :D Zaraz biorę się za kolejny. Jeszcze raz was bardzo przepraszam. Aha, ponieważ nie braliście udziału w ankiecie postanowiłam sama, że koniec będzie przy 20 rozdziale. :) xx. Kocham Was. 

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 17

(...) Harry. Zdziwiłam się na jego widok. Zwykle nie odwiedzał mnie w domu...
-Cześć -uśmiechną się -mogę wejść? -dodał.
-Tak jasne- wykrztusiłam. Chłopak usiadł na kanapie, cały czas patrząc na mnie. 
-Lucy, mam prośbę -uśmiechną się lekko. Uwielbiałam jego uśmiech, ale dopiero teraz spostrzegłam, że jest on prawdziwy. Nie wiem co się ze mną działo, na jego widok moje serce widocznie zaczęło mocniej bić. 
-Jaką? -odwzajemniłam uśmiech.
-Mogłabyś porozmawiać z Katy? Proszę. 
-Jasne, a coś się stało? -zdziwiłam się. Znałam Katy od dziecka, w końcu była moją przyjaciółką, więc postanowiłam mu, im pomóc. 
-No bo ona jest zazdrosna, o ... -zatrzymał się jakby był niepewny -nas -wybełkotał, a ja omal nie zakrztusiłam się kawą. 
-Co? Czemu? -nie za bardzo zrozumiałam, czemu miała być o nas zazdrosna.
-Chodzi jej o to, że ostatnio dużo czasu spędzasz ze mnę -starał się złagodzić sytuacje. 
-Okej, zobaczę co się da zrobić, a teraz wybacz, ale muszę wyjść. -podążyłam do drzwi. Pożegnałam się z nim i wyszłam zaraz po nim. Muszę przyznać, ale nie byłam szczęśliwa, że Katy faktycznie tak uważała. Całą drogę do szpitala rozmyślałam o Katy, Niall'u, Harry'm i sobie.  Po paru minutach byłam już u celu. Weszłam do pokoju i zdziwiłam się, ponieważ Horan nie wydawał się jeszcze gotowy na chodzenie, a już to robił. 
-Hej. -uśmiechnęłam się. -Coś się stało? -dodałam
-Cześć. -odwzajemnił uśmiech. -Coo? Nie. Po prostu nie chce mi się już siedzieć na tym niewygodnym łóżku. -podszedł do mnie i przytulił. Dobrze było go widać uśmiechniętego. 
-Spoko. -chłopak patrzył mi w oczy. Uśmiechaliśmy się do siebie parę minut, po czym Niall zatopił swoje usta w moje. Jednak nasz pocałunek przerwał Harry z KATY. Ucieszyłam się na jej widok, ale chyba też się trochę zarumieniłam. 
-Katy! -krzyknęłam, odeszłam kawałek od Niall'a upewniając się, że stoi i podbiegłam do niej. Dziewczyna się uśmiechnęła i obie wpadłyśmy sobie w ramiona. 
-Cześć. -powiedziała, po czym podeszła do Harry'ego. -Hej Niall -nie wiem czemu, ale uśmiech, który wysłała Irlandczykowi był szczerszy, niż ten który posłała mi. Podeszłam bliżej Niall'a, ponieważ się zachwiał. 
-To co was tutaj sprowadza? -zapytał Horan. 
-Byliśmy niedaleko, więc postanowiliśmy cię odwiedzić, jednak nie wiedzieliśmy, że jesteś zajęty. -powiedział Harry, po czym się zaśmiał. Po raz kolejny się zarumieniłam. 
-Taa. -Niall wysłał Harry'emu gardzące spojrzenia. Styles po raz kolejny się zaśmiał. Nagle wszedł lekarz z kartą pacjenta. 
-O nie wiedziałem, że ma pan gości -uśmiechną się i dodał -widzę, że jest już lepiej. Myślę, że już po jutrze będziemy mogli pana wypisać. -ucieszyłam się. Chciałam nawet skakać, ale wiedziałam, że w wieku 19-nastu lat nie wypada. Lekarz wyszedł, a nasz czwórka nadal stała i patrzyła się po sobie. 
-Niall! Gratulacje. -powiedziała Katy, po czym do niego podbiegła i przytuliła. Widziałam, że Irlandczyk był zakłopotany całą tą sytuację ja jednak próbowałam się uspokoić. Tak, taak! Zżerałam mnie zazdrość. Nie mogłam tutaj dużej zostać. 
-Przepraszam, ale muszę już iść. Na razie. Przyjdę później -i wyszłam. Zauważyłam, że na buzi Niall'a maluje się smutek, Harry też się zdziwił, jednak Katy nic sobie z tego nie robiła, a w końcu była moją przyjaciółką, najlepszą przyjaciółką. Po policzku spłynęła mi pierwsza łza, a później kolejne. Nie chciałam mu tego robić, nie Niall'owi, ale nie wiedziałam jak miałam się zachować widząc ten zachwyt w oczach Katy. Wróciłam do domu. Nadal nikogo nie było. Wybrałam numer do mamy. Okazało się, że wrócą dopiero za tydzień, ponieważ wyjechali w sprawach biznesowych. Nie pierwszy raz się na nich zawiodłam. Jednak pobiegłam do pokoju i opadłam na łóżko.
Próbowałam zapomnieć o widoku, który spotkał mnie wtedy w szpitalu. Nagle ciszę przerwał mi telefon. Tak jak się spodziewałam był to Niall. Wytarłam łzy i spróbowałam się uspokoić, po czym odebrałam. 
-Hallo? -zapytałam.
-Lucy! Co się stało? Czemu poszłaś? -zapytał.
-Przepraszam, po prostu coś mi wypadło. -skłamałam. 
-Jesteś pewna, że wszystko dobrze? -zadał kolejne pytanie.
-Tak, Niall jest dobrze. Przepraszam, ale muszę już kończyć. Paa -odpowiedziałam. 
-Pa. -rozłączyłam się i wróciłam do układania całego dzisiejszego zdarzenia z Katy.
****************************
Wiem, wieem. Musieliście czekać... znowu :( Przepraszam. Nie mogłam dodać, ostatni tydzień miałam strasznie zawalony. Ale już jestem. Mam prośbę, głosujcie w ankiecie, która jest po lewej stronie, proszę :) To dla mnie bardzo ważne. ;3
Bardzo ważna informacja: W tym tygodniu jadę na 3-dniową wycieczką, a idzie za tym idzie? Oczywiście, nie spodziewajcie się kolejnego rozdziału. Dodam go dopiero w następnym tygodniu. xx. 

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 16

(...) żyje, jednakże pojawiły się pewne komplikacje. Czy mogłaby pani przyjść do szpitala? -usłyszałam w słuchawce jakieś śmiechy, jednakże nie miałam pojęcia o co chodzi.
-Tak oooczywiśćie -sięgnęłam po sweter leżący na krześle i wybiegłam z pokoju, a potem z domu.
*
 Będąc w szpitalu wszyscy się mi dziwnie przyglądali. Spojrzałam na zegarek, za 10 min powinien być koniec odwiedzin. Wbiegłam biegiem do pokoju i zobaczyłam pielęgniarkę z którą parę minut temu rozmawiałam, chłopaków, mamę Niall'a i jego tatę. A na łóżku   leżącego Niall'a. Zdziwiłam się, ponieważ wszyscy zaczęli się śmiać, wszyscy... Niall również. Nie wiedziałam o co chodzi. Stałam jak wryta, nie rozumiałam tego. Po chwili dopiero zorientowałam się, że to żart. Podeszłam do łóżka i zaczęłam płakać. 
-Jesteście nie normalni. -patrzyłam się na ich twarze, nie przestawali się śmiać. 
-Oj Lucy, przesadzasz... -powiedział Niall i przestał się śmiać, jednak z jego twarzy nie schodził uśmiech. 
-Ja przesadzam?! Prawie zawału dostałam, a wy mi mówicie, że przesadzam. -nie rozumiałam ich logiki... Co w tym było takiego śmiesznego?
-To my może wyjdziemy -zaproponowała mama Niall'a. Po ich wyjściu usiadłam na krześle przy ścianie. 
-Kocham cię -Horan się uśmiechną i próbował wstać,
-Co ty robisz? -podbiegłam do łóżka i powstrzymałam go. -Niall to nie było zabawne, zrozum! -łzy cisnęły mi się do oczu, nie wiedziałam, czy były to łzy szczęścia... 
-Przepraszam. -pogłaskał mnie po policzku. Po tym słowie powstała nie zręczna cisza, którą przerwała pielęgniarka.
-Nie chcę przeszkadzać, ale właśnie kończy się czas odwiedzin. -powiedziała. 
-Tak, oczywiście, już idę. -odeszłam od łóżka i powędrowałam w stronę drzwi. 
*
Do domu wracałam na pieszo. Szłam Londyńskimi uliczkami, które wydawały mi się teraz nieznane. Podziwiałam piękno tego brytyjskiego miasta. Po paru minutach byłam już w domu. Pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam za notes, który był obok i zaczęłam pisać. Sama nie wiem co, po prostu pisałam to co miałam w głowie, nawet nie myślałam jakie bzdury tam wypisuję. Po godzinie pisania sięgnęłam po laptopa. Dopiero wtedy spostrzegłam, że dawno nie wchodziłam na Twittera. Spostrzegłam wiele wiadomości. Jedne były od hejterów, a drugie na odwrót. Wiedziałam, że tak będzie. Niektóre wiadomości sprawiały mi ból. Po połowie przeczytanych wiadomości wyłączyłam laptopa. Położyłam go na podłodze, sama też się położyłam i z trudem powstrzymałam płacz. Po chwili rozmyślania wstałam, podeszłam do okna i wyszłam na balkon. Usiadłam na fotelu, muszę przyznać -było strasznie zimno. Sięgnęłam po koc, który leżał w pobliżu. Siedziałam tak do północy, po czym zasnęłam. 
Obudziłam się dość późno, było mi strasznie zimno, więc biegiem weszłam do chłodnego pokoju i zamknęłam okno. Poszłam na dół i zrobiłam sobie kawę. Usiadłam na kanapie i sięgnęłam po gazetę. Przerzucałam kartki jak petarda(?). Później poszłam się wykąpać i ubrać w to. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, a był to... 
*****************************
Tak, tak wiem, krótkie. Ale dawno nie dodawałam i po prostu musiałam :D Dziękuje Wam za tamte komentarze ;p Wiem, jestem wyrodna, bo przerywam w takich momentach :( Przepraszam :* Haha. A właśnie dodałam przed chwilą ankietę. Chodzi w niej oto, żebyście sami zadecydowali, w którym rozdziale ma być koniec. Początek tego zakończenia już mam :) Ale tą decyzję pozostawiam Wam ♥ Pozdrawiam. xx. :33

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 15

Na samym początku chcę napisać, że to ostatni krótki rozdział. Przepraszam, że musieliście czekać, ale wiecie... Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ zauważyłam, że zaciekawił Was ostatni rozdział :) Ok, ale nie przedłużając...
************************************
Mijały kolejne dnie, Niall miał się już lepiej, jednak lekarze go nie wypisywali, tylko dlatego, że jego stan mógł się jeszcze pogorszyć. Wydawało mi się, że nie trzeba było go już tam przetrzymywać, ale jednak ja nie jestem lekarzem. 
*
Tego dnia znowu szłam do szpitala. Po drodze zatrzymali mnie rodzice, kompletnie nie wiedziałam o co im chodzi. Byli zdenerwowani, przez chwilę milczeli. Domyśliłam się, że wracali ze szpitala. 
-Kochanie, mam dla ciebie złą wiadomość -zaczął tata. Nie był pewny, czy powinien mi to powiedzieć. -Lucy, stan Nialla się pogorszył. -obydwoje mnie przytulili. Płakałam. Po chwili, jednak doszłam do siebie i biegłam do szpitala. Wchodząc do jego pokoju zobaczyłam jego leżącego z zamkniętymi oczami, a obok niego pielęgniarkę zmieniającą kroplówkę. Zostałam wyproszona, jednak nie mogłam wyjść. Podbiegłam do łóżka, zalana łzami klęknęłam nad łóżkiem i chwyciłam go za rękę. 
-Niall, nie rób mi tego. Proszę. -powiedziałam przez łzy. Zostałam wyproszona po  raz drugi, gdy nie zareagowałam dwóch lekarzy chwyciło mnie za ramiona i wyprowadziło. Płakałam jeszcze bardziej. Zauważyłam Harry'ego, który szedł w moim kierunku, gdy zobaczył mnie, podbiegł i objął. Nie chciałam przyjąć do siebie myśli, że Niall'owi coś będzie. W pewnym momencie Harry wstał i skierował się do doktora, który właśnie wchodził do pokoju. Nie powiedział zbyt wiele, jedynie że biorą Nialla na obserwację. Nagle poczułam, że ktoś siada koło mnie. Była to mama Nialla. Objęła mnie i sama zaczęła płakać. Podniosłam głowę. Uśmiechnęła się, po czym skierowała wzrok na drzwi od pokoju. Sama też to zrobiłam. Nagle zobaczyłam jak wyprowadzają łóżko Nialla i kierują się na salę operacyjną. Łzy spływały mi po policzku.
Mama Nialla powtarzała, że wszystko będzie dobrze. Spędziłam z nią dopiero dwa dni, a dogadywałam się z nią świetnie. Cieszyłam się, że szanuje mój związek z Niallem. 
Po paru godzinach spędzonych w szpitalu wróciłam do domu, nie chciałam tego, jednakże zostałam zmuszona. Usiadłam koło rodziców i zaczęłam pisać najgorsze scenariusze...
-A jeżeli on  nie przeżyje? -płakałam -On nie może umrzeć, nie teraz!
-Wszystko będzie dobrze, a teraz idź się połóż -wszyscy powoli mieli mnie dość, ja jednak nie miałam im tego za złość. Powędrowałam do góry i rzuciłam się na łóżko. Płakałam.
Nie miałam zamiaru spać, nie teraz. Nagle dostałam telefon. Był ze szpitala. 
-Hallo. Dzień dobry. Niall Horan... 


***************************
A więc jak już mówiłam to już ostatni taki krótki rozdział. Następne będą o wiele dłuższe :) Mam nadzieję, że Wam się podoba i dziękuje za te bardzo miłe komentarze pod ostatnia notką. Kocham Was. xx. :* ♥ 

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 14

(...) z informacjami. Znaleziono Josha, jednak Nialla z nim nie było. Mijały dnie, a ja cały czas siedziałam zamknięta w sobie, rodzicom nie dawałam znaku życia, choć pewnie już się martwili, ponieważ w telewizji huczało o zaginięciu Horana. W nocy nie mogłam spać, rano jeść i tak na okrągło. Osobami, które były teraz cały czas przy mnie to chłopacy i Danielle. Zżyłam się z nimi. Cieszyłam się, że są, a jednak czegoś mi brakowało... Tak! Tej osoby, o której teraz pewnie myślicie. Nie mogłam znieść myśli, że Niall może gdzieś tam leży umierający, a ja nie mogę pomóc. W takich chwilach łzy napływały mi do oczu. Jednak wróćmy do początku dzisiejszego dnia. 
*
Jak zwykle siedziałam przy oknie, po którym spływały krople deszczu. Na dworze było pochmurno, ale co to teraz zmieniało, skoro i tak nie miałam zamiaru wychodzić... Widać było, że Harry najbardziej martwił się o mnie. To mu mogłam wypłakać się na ramieniu. Próbował mnie pocieszać, jednak nie potrafił. Wydawało mi się nawet, że niedługo przeze mnie dostanie szału, dlatego go przepraszałam, on jednak udawał, że nie wie o co chodzi. Tak samo było i dzisiaj... Wszedł do pokoju usiadł koło mnie i przytulił. Patrzyłam się w jego oczy. Nie rozumiałam, czemu on jest dla mnie taki dobry, czemu wszyscy są dla mnie tacy dobrzy...
-Dzwonili z policji... Josh im wszystko wydukał, teraz tylko szukają miejsca w którym znajduje się Niall. -powiedział. Trochę mi ulżyło, jednak zadawałam sobie pytanie, a co jeśli on nie żyje? To wszystko moja wina. Łzy spłynęły mi po policzku, a Harry przytulił się do mnie jeszcze mocniej.
-Dziękuje i przepraszam -odsunęłam się od niego lekko  uśmiechając się. 
-Za co przepraszasz? -popatrzył się na mnie jak na wariatkę. W tej chwili pożałowałam, że to powiedziałam. 
-Wydaje mi się, że niedługo przeze mnie dostaniesz szału, a i tak ciągle jesteś przy mnie jak nikt inny. -patrzyłam się na niego ze strachem w oczach. Znowu łza spłynęłam mi po policzku.
-To źle ci się wydaję. Jestem przy tobie bo chcę, rozumiesz? -uśmiechnął się i wyszedł. Wydawało mi się, że loczek skrywa jakąś tajemnice, ale ja nie myślałam logicznie, nie potrafiłam. Po chwili do pokoju wkroczyła Danielle, przyniosła mi kubek kawy, ponieważ uważała, że jak nie śpię to chociaż pić kawę muszę. Myślałam, że dziewczyna wyjdzie, jednak usiadła koło mnie i uśmiechnęła się.
-Zobaczysz, znajdzie się. Cały i zdrowy, obiecuję ci to. -przytuliła mnie, po czym wstała i ruszyła w kierunku drzwi.
-Danielle... -odwróciła się. -Dziękuje -uśmiechnęłam się, odwzajemniła uśmiech i wyszła. Zostałam sama, spoglądałam chwilę na kubek z kawą, ale po chwili znowu wzrok skierowałam do okna. Zobaczyłam nadjeżdżający samochód policyjny. Wyszły z niego dwie postacie i skierowały się do drzwi. Wyszłam z pokoju i usiadłam na kanapie koło chłopaków, którzy cały czas tutaj siedzieli. Policjanci weszli do domu, przywitali się i...
-Dzień dobry, mamy dla państwa dobre wieści. Pan Niall Horan został przewieziony do szpitala. Ma tylko kilka zadrapań i jest odrobinę odwodniony, jednak nic nie zagraża jemu życiu. -uśmiechnęłam się w końcu jakieś dobre nowiny.-Jeżeli państwo chcą mogą do niego pojechać. -zgodziliśmy się, a ja pobiegłam do łazienki umyłam się, włosy uczesałam w kłosa i ubrałam się w to
*
Nie lubię szpitali. Wszystko jest tu takie szare i... Po drodze do pokoju, w którym przebywał Niall zatrzymała nas pielęgniarka.
-Dzień dobry. Pani Steven? -zapytała.
-Tak, a o co chodzi? -zdziwiłam się. 
-Pan Horan prosi, żeby weszła pani na końcu. -to nie miało sensu, ale po kiwałam głową i się zgodziłam. Siedziałam na korytarzu z chłopakami i ani razu nie odezwałam się słowem. Cieszyłam się, a jednak nie byłam spokojna... Nagle Harry wyszedł, a to oznaczało, że teraz moja kolej. Przekroczyłam próg, zobaczyłam jak na twarzy Nialla pojawił się uśmiech. Podbiegłam do niego i mocno się w wtuliłam... Chłopak wyszeptał tylko "Kocham Cię", po czym jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. 
-Tęskniłam -wyszeptałam spod łez szczęścia. 
-Ja też, przepraszam. -zaśmiał się lekko.
-To nie twoja wina -nareszcie wiedziałam, że wszystko jest dobrze. 
-No nie wiem. -przyciągnął moją twarz do swojej i złożył na moich ustach pocałunek, widziałam jak się przy tym męczył, więc lekko się od niego oddaliłam.
-Kocham Cię -powiedziałam. 
**************************************
Mam nadzieję, że nie jest takie krótkie jak poprzednie :3 Dziękuję Wam za tyle miłych komentarzy. Do zobaczenia :)) 

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 13

Wstałam chyba jakoś o 11 am. W domu nikogo nie było, a przynajmniej tak mi się wydawało... Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie zobaczyłam jakiejś kartki, czy czegoś takiego. Poszłam do łazienki, tam zobaczyłam moją walizkę... Umyłam się, uczesałam włosy i ubrałam w too. Pogoda za oknem była straszna, padało... Nie cierpię angielskiej pogody. Poszłam do kuchni tam zauważyłam omlet, ale nadal nie chciało mi się jeść więc szybko z niej wyszłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, otwierając zauważyłam, że to Harry. Wszedł, cieszyłam się, że nie zadaje pytań. Szczerze? Nie miałam ochoty na czyjeś towarzystwo, no chyba, że tą osobą byłby Niall. Styles usiadł na kanapie, a ja tylko kręciłam się po domu jak opętana... nie mogłam usiedzieć w miejscu. Bałam się, kategorycznie się bałam. Postanowiłam jednak rozwiać tą ciszę...
-Macie jakieś informacje? -w końcu usiadłam koło niego. 
-Nie wiele, wiemy tylko tyle, że przed porwaniem Niall dzwonił do Paula -powiedział, widać było, że się martwi. Szanowałam to, w końcu byli przyjaciółmi. Zastanawiałam się tylko, kto mógł to zrobić, to pytanie nie dawało mi spokoju. Rozmyślanie przerwał mi dzwonek telefonu, zdziwiłam się, ponieważ był to mój telefon...
-Halo? -zapytałam znowu latając po całym domu.
-Dzień dobry, czy rozmawiam z Lucy Steven? -zapytał, od razu spostrzegłam, że to ten pan z policji. 
-Tak, o co chodzi? -usiadłam na krześle, wolałam być przygotowana na wszelkie niespodzianki. 
-Na telefonie były odciski palców, nie pana Horana. Za chwilę wyślę pani zdjęcie i jeśli go rozpoznasz proszę o szybki kontakt. -po tym się rozłączył, chyb nie chciałam wiedzieć kto go porwał. Chciałam,  żeby nigdy do tego zdarzenia nie doszło. Po chwili dostałam wiadomość. Było tam zdjęcie... Jjjjjosha?! Teraz wszystko układało mi się w całość, nigdy nie myślałam, że byłby do tego zdolny. Od razu odpisałam na wiadomość. Usiadłam koło Harry'ego on tylko bacznie mnie obserwował. Zaczęłam płakać, Harry objął mnie ręką i głaskał po głowie. Byłam mu wdzięczna. Nie pytał się mnie co się stało... Głód znowu dał mi się we znaki, teraz już uległam, poszłam do kuchni i wzięłam talerz. Jadłam po woli, jednak i tak połowę zostawiłam, później poszłam do łazienki umyć zęby. Gdy z niej wyszłam cała czwórka siedziała już w salonie i rozmawiali. Podeszłam do nich i usiadłam koło Zayna, uśmiechną się. Odwzajemniłam gest i zaczęłam słuchać o czym rozmawiają. Oczywiście rozmawiali o Niallu. W pewnym momencie Harry powiedział, że chyba wiem kto to zrobił, posłałam mu tylko gardzące spojrzenie. Opowiedziałam im wszystko, to jak Josh poznał Nialla etc. Nagle rozmowę przerwał telefon z...
***********************
Po pierwsze nie chcę żebyście myśleli, że nie czytam komentarzy :) Tylko po prostu w poniedziałek, wtorek i środę kończyłam po 15, a później już mi się nie chciało. W czwartek i dzisiaj musiałam/muszę sprzątać, ale znalazłam dla was czas xd A po drugie przepraszam, że takie krótkie, ale musiałam przerwać w tym momencie :D Jutro, a może nawet dzisiaj dodam 14 rozdział, oczywiście dłuższy :p Xx... Do zobaczenia :* 

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 12

Hej. Jestem miło zaskoczona, ponieważ jest już ponad 1000 wyświetleń :) Bardzo, ale to baaaardzo Wam dziękuje i mam nadzieję, że nie zanudzam Was na śmierć xd
*****************************
Byliśmy już w Hiszpanii parę dni, najbardziej co mnie irytowało to te zdjęcia w prasie. Chyba nie chciałam, żeby tak moi znajomi poznali prawdę. Starałam się nie za bardzo tym przyjmować, ponieważ miałam teraz inny problem na głowie.  Ale zacznijmy od dzisiejszego poranka.
*
 Wstałam dość wcześnie, jednak ku mojemu zdziwienie Nialla już nie było. Wstałam i zajrzałam do łazienki, tam go też nie było. Pomyślałam, że poszedł na śniadanie, więc pomyślałam, że zaraz do niego zejdę, ale najpierw wzięłam prysznic, ubrałam się w  to, a włosy zaplotłam w warkocza. Wychodząc z łazienki zauważyłam jakąś kartkę na łóżku. Podeszłam do niego, usiadłam i sięgnęłam po nią. "Lucy, przepraszam, ale musiałem wyjechać. Nie dzwoń, nie szukaj mnie, po prostu zapomnij... -Niall" To co przeczytałam wstrząsnęło mną, jednak coś mi tu nie grało... Po pierwsze to nie było pismo Nialla, a po drugie, czemu miałby wyjechać tak bez pożegnania, a na dodatek, gdy byłam w łazience, ktoś tu był! Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Patrzyłam się na ten list z niedowierzaniem. Nie wierzyłam w to... Wybiegłam z pokoju, nie zwróciłam nawet uwagi na to, że nie zamknęłam drzwi, po prostu biegłam przed siebie z listem w  ręce. Znalazłam się na plaży, poszłam w to miejsce w które niedawno zabrał mnie Niall. Usiadłam na piasku, głowę schowałam w nogach i na nic nie zwracałam uwagi. Po paru minutach, gdy już nie miałam jak płakać, wytarłam oczy wyszłam i skierowałam się w stronę hotelu. Po dojściu do pokoju wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować... Po paru godzinach byłam już spakowana. Przypomniałam sobie, że nic dzisiaj nie jadłam, jednak pomyślałam, że i tak nic teraz nie przełknę. Przed zamówieniem TAXI postanowiłam jeszcze zadzwonić do Harry'ego i powiedzieć mu co się stało...
-Hallo? -zapytał z zaskoczeniem.
-Harry -zaczęłam ze łzami w oczach -Nialla, ktoś porwał -wybuchłam płaczem.
-Jak to porwał? -zapytał.
-No normalnie. Dzisiaj rano go nie było, był tylko jakiś list, nie napisany jego pismem. -zastanawiałam się kto mógł to zrobić.
-Okej, spokojnie. Słuchaj musisz najpierw pójść na policję, a następnie idź na lotnisko. Potem ktoś po ciebie przyjedzie. -powiedział i się rozłączył. Tak jak powiedział, tak i zrobiłam. Wymeldowałam się z hotelu i podążyłam do pobliskiego posterunku policji. Po dotarciu podeszłam do biurka.
-Dzień dobry, chciałabym zgłosić zaginięcie. -zaczęłam, starałam się powstrzymać łzy. 
-Dzień dobry. Może pani mi powiedzieć o kim mowa i kiedy doszło do zaginięcia? 
-Dzisiaj rano, chodzi o Nialla Horana. -podpierałam się ręką o krzesło, ponieważ nie mogłam ustać, byłam wyczerpana. 
-Przepraszam, ale nie możemy pomóc, dopiero po 48h można zacząć poszukiwania. -powiedział, a ja patrzyłam się na niego ze złością.
-Za 40 ileś godzin to on może nie żyć, a wy mówicie, że dopiero za 48h można zacząć poszukiwania?! -wybuchałam nie mogłam już wytrzymać. 
-Spokoje, proszę usiąść -wskazał ręką na krzesło. -Czy jest tutaj pani sama. 
-Yyy. Tak, bo osoba z którą tu byłam zaginęła. -usiadłam, ale cały czas nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam.
-Zrobimy co w naszej mocy, czy mogłaby mi pani podać swój numer i kogoś bliskiego? Będziemy wtedy was na bieżąco informować o wszystkim. -podałam mu mój numer i numer Harry'ego. Pożegnałam się i wyszłam. Zamówiłam TAXI i pojechałam na lotnisko, kupiłam bilet i wsiadłam do samolotu. Cały czas myślałam co się stało. Bałam się o niego, z każdą sekundą mógł już nie żyć.  Pod koniec lotu głód dał mi we znaki, jednak nie zamierzałam jeść... 
*
Po przylocie do Londynu zadzwoniłam do Harry'ego, a po kilku minutach Liam już stał z samochodem. Wsiadłam  i oczywiście zaczęłam odpowiadać na jego pytania.
-Nie wiem! Liam! Nie wiem. -znowu wybuchłam płaczem.
-Okej, spokojnie... Czekaj zadzwonię do Danielle, zostaniesz u niej. -powiedział i wyjął telefon z kieszeni. Na chwilę patrzyłam się na telefon, po czym ktoś na niego zadzwonił. Był to Harry. Nie słuchałam o czym rozmawiali, ale chyba się kłócili. Po paru minutach byliśmy już pod domem. Pierwszy wysiadł Liam, a zaraz za nim ja. W drzwiach zobaczyłam dziewczynę o lekko ciemnej karnacji, uśmiechającą się i patrzącą w moją stronę. Odwzajemniłam uśmiech, jednak wyszedł mi grymas. Liam wszystko wyjaśnił Danielle, po czym wszedł ze mną do domu. Siedząc na kanapie cały czas patrzyłam się w okno. Nagle zobaczyłam zatrzymujący się samochód i wysiadającego z niego Harry'ego. Po jego wejściu przywitał się z dziewczyną i podbiegł do mnie. Uśmiechną się, też chciałam, jednak nie miałam na to siły. 
-Hej. Może się położysz? -patrzył się na mnie z współczuciem. 
-Nie! Nie mogę -chłopak objął mnie nie spuszczając ze mnie wzroku. 
-Nie płacz, nic mu się nie stanie. Rozumiesz?! Nie może. -objął mnie jeszcze mocniej. Po paru minutach ciszy zauważyłam, że ktoś wchodzi był to Louis i Zayn. Chłopaki patrzyli się na mnie. Odsunęłam się od Harry'ego, nagle zobaczyłam kładącą coś przede mną Danielle. 
-Lucy musisz coś zjeść -uśmiechnęła się.
-Nie mogę! Nie przełknę nic, dopóki nie dowiem się, że nic mu nie jest -znowu poleciały mi łzy. Usłyszałam dzwonek telefonu. Harry wstał i wszedł do kuchni. Po kilku minutach wrócił. Stał i patrzył się to na mnie to na chłopaków. Widocznie posmutniał.
-Właśnie dzwoniła do mnie policja. Powiedzieli, że znaleziono telefon Nialla. -teraz skierował wzrok na mnie i chyba patrzył jak zareaguje. Zamknęłam oczy i próbowałam powstrzymać się od płaczu. Danielle usiadła koło mnie i powiedziała, że to jeszcze nic nie znaczy. Widziałam, że też posmutniała, ale chyba próbowała mi polepszyć humor więc cały czas się uśmiechała, jednak z jej oczu można było wyczytać zamartwienie. Siedzieliśmy tak parę godzin i czekaliśmy na kolejny telefon. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam w długi sen. Mój mózg jednak nadal pisał najgorsze scenariusze. Miałam koszmary, pierwszy raz od kilku lat. Bałam się, ale nie o siebie tylko o Nialla...
*Oczami Nialla*
Wiedziałem co przeżywa Lucy. Z chęcią bym do niej zadzwonił, ale po pierwsze jest za późno, a po drugie zgubiłem telefon. Zobaczyłem, że ktoś nadchodzi. Tak to był on. Jego zielone oczy rozpoznał bym wszędzie. Chciałem krzyczeć, jednak zakrył mi usta dłonią i zaciągnął do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Sznury wbijały mi się w ręce, próbowałem je po luzować, jednak były za mocno zawiązane... Tęskniłem za Lucy, za jej uśmiechem, głosem i za całą jej osobą... 
**********************
Jej! Udało mi się napisać to w jeden dzień xd Piszę to chyba od rana :D Strasznie się ciesze. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Wydaje mi się, że nie jest takie krótkie jak te ostatni :] Xx. :* 

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 11

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Odsunęłam się lekko od Nialla i ruszyłam w kierunku drzwi do łazienki, wzięłam szybki prysznic, włosy zaplotłam w kłosa i ubrałam się w to. Wychodząc z łazienki zauważyłam zaspanego Horana leżącego na łóżku i oglądającego telewizor. Po chwili zwrócił się w moją stroną z uśmiechem na twarzy. 
-Hej kochanie -wstał i ruszył w moją stronę, po do tarciu przyciągną mnie do siebie. 
-Heej, hej! Nie tak szybko. -odsunęłam się od niego.
-Coś się stało? -nadal trzymał mnie za rękę i patrzył mi głęboko w oczy..
-Nie, nic. Przepraszam. -znowu się do niego przytuliłam. Staliśmy tak parę minut, jednak tę chwilę przerwał telefon Nialla, po jego minie zobaczyłam, że jest nie zadowolony. Słyszałam tylko urywki tej rozmowy. Podejrzewałam, że był to Harry. Po skończonej rozmowie, zauważyłam, że Niall jest zdenerwowany. Blondyn chwycił mnie za rękę i przysuną do siebie.
-Lucy... Mam prośbę -zatrzymał się, jednak nadal nie spuszczał ze mnie wzroku -muszę ci coś powiedzieć... Pamiętasz, a no jasne, że pamiętasz. Chodzi o Harry'ego. Musisz mi w czymś pomóc.- Bałam się co teraz mogłam usłyszeć. Wiem, że to Niall jest tą osobą, z którą chcę spędzić resztę swojego życia...
-Proś o co chcesz -też się uśmiechnęłam i pocałowałam Horana w policzek. 
-Bo widzisz Harry poznał wczoraj pewną dziewczynę... a tą dziewczyną jest twoja przyjaciółka... -chyba patrzył jak na to zareaguje. Spadł mi kamień serca, ciszyłam się ze szczęścia Harry'ego i Katy. Gdy zobaczył moją reakcję uśmiechną się lekko.
-Iiiii?? -domagałam się więcej informacji, ponieważ to nic mi nie mówiło. 
-I musimy doprowadzić do ich spotkania, ponownego spotkania... -chciałam, żeby byli razem, pasowali do siebie... Nie rozumiałam tylko jednego my jesteśmy w Hiszpanii, a oni w Londynie.
-Okej -uśmiechnęłam się -ale mamy problem kochanie... -zaśmiałam się, dziwnie zabrzmiało to z moich ust. 
-Jaki kochanie? -przyciągną mnie jeszcze bliżej. Niall trzymał mnie za biodra i zawzięcie obserwował moją twarz.
-No bo widzisz... My jesteśmy tutaj, a oni tam. Ach, ta męska logika -zachichotałam, a Niall zaczął mnie gilgotać. -Hej! Przestań, to nie sprawiedliwe. -Niall tylko się zaśmiał i obydwoje się przewróciliśmy . Zaczęliśmy się śmiać, aż nagle tę chwilę przerwało nam nasze śniadanie, które podczas mojej nieobecności zamówił Horan. Dan, tak miał na imię chłopak, który przyniósł nam śniadanie, nie mogłam go nazwać panem, ponieważ wyglądał na jakieś 24 lata, był niski jak na swój wiek. Razem z Niallem wstaliśmy i podziękowaliśmy mu. Po jego wyjściu znowu wybuchliśmy śmiechem. 
-Już nie chcę wiedzieć co on o nas pomyślał. -prawie się popłakałam ze śmiechu. Niall tylko przytaknął i zasiadł do jedzenia, a jakże inaczej. Jedliśmy w ciszy, szczerze nie poznałam siebie, zjadłam dwa razy więcej niż zazwyczaj... Po  śniadaniu poszłam umyć zęby i usiadłam na łóżku. Czekałam aż blondyn opuści łazienkę, siedział tam dłużej niż ja. 
-Pójdziemy na plażę, co ty na to? -krzykną z łazienki. 
-Ok. -odkrzyknęłam. Po jego wyjściu z łazienki ruszyliśmy w stronę drzwi. Szliśmy powoli, jednak jak to, że moim chłopakiem była gwiazda, wiele ludzi się na nas patrzyło, a niektórzy z nich prosiło o autografy.  Po paru minutach naszym oczom ukazała się plaża. Spodziewałam się, że będzie na niej więcej ludzi, zdziwiło mnie też to, że tylko nieliczni się kąpali, większość ludzi spacerowało po prostu po plaży. My też poszliśmy śladami innych ludzi i spacerowaliśmy. Nie wiem czemu, ale było jakoś tak niezręcznie dziwnie. Przez całą drogę szliśmy w ciszy. W pewnym momencie Niall się zatrzymał i puścił moją dłoń, ja się tylko odwróciłam poszłam w jego kierunku. 
-Coś się stało? -dopiero po chwili spostrzegłam, że do podstęp, Niall chwycił mnie wziął na ręce i chciał wrzucić mnie do wody, oczywiście krzyczałam, żeby mnie puścił i na szczęście to zrobił. Jeszcze przez moment się śmialiśmy, ale nagle Niall spoważniał i zaciągnął mnie w miejsce mi nie znane, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Ten pocałunek był chyba najdłuższym pocałunkiem, który wymieniłam z Niallem. Po skończeniu uśmiechnęłam się do niego i szepnęłam...
-Kocham Cię -tak jak on to zrobił wczoraj. 
-Ja ciebie też. -odwzajemnił się. Przez moment patrzyliśmy sobie w oczy, jednak znowu zauważyłam błysk flesza. Niall się odsunął i wziął mnie za rękę, zignorował osoby, które robiły nam zdjęcia i ruszyliśmy w stronę miasta. -Nie powinienem tego robić, przepraszam. -popatrzył się na mnie, a ja się tylko skrzywiłam.
-Niall nie zapobiegniemy temu. W końcu chcemy być razem. Prawda? -przez moment zwątpiłam w uczucia Horana do mnie, jednak on szybko wygonił mi tą myśl z głowy.
-Prawda. Ale nie chciałem, żeby nasi znajomi się tak o tym dowiedzieli. -ja też nie chciałam, marzyłam o założeniu normalnej rodziny, bez blasków fleszy i wgl. Zgaduję, że dużo osób pomyślało sobie, że jestem z Niallem dla sławy, czy też czegoś podobnego. Jednak tak nie było, nie jest i nie będzie! Ja go kocham za charakter i za to, że po prostu jest. Uśmiechnęłam się tylko do Nialla i spokojnie wróciliśmy do hotelu... 
______________________________
Nie wiecie jak się cieszę, że w końcu to dodaje. Już sama zwątpiłam, czy w końcu to dodam xd Jutro też postaram się dodać, bo w końcu mam rekolekcje ;p Mam nadzieję, że się podoba :* Xx.
Ps. Przepraszam, że takie krótkie :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale nie mam weny :D 

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 10

Wstałam strasznie wcześnie, ponieważ już dzisiaj nadszedł ten dzień... Zeszłam na śniadanie, zrobiłam sobie płatki z mlekiem, a następnie wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam się w to i uczesałam w kłosa, ponieważ nasz lot miał być długi i męczący, a chciałam żeby było mi wygodnie. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam, Niall już czekał przy drzwiach, śmiesznie to wyglądało, ponieważ stał w tych swoich okularach, a gdy podeszłam do drzwi on mi je otworzył. 
-Dzięki -uśmiechnęłam się podając mu walizkę. 
-Nie ma za co. -odpowiedział wsiadając do samochodu. -kierunek lotnisko. -oboje się zaśmialiśmy, chciałam włączyć radio, on chyba też miał taki zamiar, ponieważ nasze dłonie się spotkały. Zarumieniłam się, po czym szybko zabrałam dłoń. Ciągle zastanawiałam się co Niall ma mi do powiedzenia. Po paru minutach dojechaliśmy do celu. Nawet się nie obejrzałam, siedzieliśmy już w samolocie. Nie przyznałam się, ale bałam się latać samolotem, kiedyś z rodzicami często wyjeżdżaliśmy za granicę, oczywiście latając samolotem, nie cierpiałam tego... Nasz lot był bardzo męczący, jednak cieszyłam się, że już jesteśmy na miejscu. Niall nie robił nic więcej jak spał i jadł i tak na zmianę. Po przyjeździe do hotelu rzuciłam się na łóżku, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że jest tylko JEDNO łóżko, znowu...  Usiadłam na łóżku i tylko obserwowałam co Horan kombinuje. Latał po pokoju jak najęty i cały czas zastanawiałam się o co chodzi. Po paru minutach zauważył, że się mu przyglądam, popatrzył na mnie, po czym usiadł obok mnie. 
-Za dwie godziny widzę cię na dole. -wstał i podążył do drzwi, nawet nie zdążyłam się zapytać po co idzie. Ale jak kazał tak i zrobiłam, powędrowałam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, rozczesałam je i ubrałam się w too. Następnie położyłam się na łóżku i bawiłam się telefon, jednak w pewnym momencie moją zabawę przerwał dzwonek mojego telefonu, zdziwiłam się, ponieważ na telefonie ukazał mi się nieznany numer, oczywiście odebrałam.
-Halo? -powiedziałam z grzecznością.
-Lucy, tu Harry -zdziwiłam się skąd on ma mój numer.
-O co chodzi? -zapytałam. 
-Słuchaj... Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać. -rozłączył się. Był to bardzo dziwny telefon. Zastanawiałam się o co mu chodziło. Zobaczyłam, że już muszę iść, a więc wyszłam z pokoju, pomyślałam, że powiem o tym Niallowi. Jak myślałam Horan stał już przy drzwiach. 
-Witaj -uśmiechną się tak jak najbardziej lubiłam.
-Hej -odwzajemniłam. -Niall, miałam przed chwilą bardzo dziwny telefon od Harrego, może wiesz o co chodzi. -Niall się tylko skrzywił, cały czas zastanawiałam się czy oni coś przede mną ukrywają.
-Nie, nic nie wiem, ale jak będę to od razu ci powiem -czułam, że coś kręci, ale nie zadawałam mu już więcej pytań. Po jakiś 30 minutach byliśmy chyba na miejscu. Było tu przecudnie, domyśliłam się, że tu Horan będzie mi chciał powiedzieć o... sama nie wiem... Staliśmy na pustej plaży przy zachodzie słońca, było tutaj tak magicznie. Przypomniało mi się dzieciństwo, teraz czułam się tak samo, no może nie do końca, ponieważ stała przy mnie osoba, która była mi bardzo bliska, z którą chciałam być do końca swojego życia, tylko że bałam się mu to wyznać. Niall chwycił mnie za dłoń i pociągną za sobą. Przybliżył mnie do siebie i trzymał tak blisko, że czułam ciepło bijące z jego ciała. Chłopak patrzył mi głęboko w oczy, chyba się zarumieniłam, sama nie wiem, ponieważ zapatrzyłam się w jego niebieskie rogówki. 
-Lucy, muszę ci powiedzieć. Za długo z tym zwlekałem, tym bardziej, że ktoś chce powiedzieć ci to samo. -nie wiedziałam o co chodzi. -Kocham cię. -zarumieniłam się, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Lekko odepchnęłam Nialla i poszłam kawałek przed siebie, gdy poczułam, że już mogę wydobyć z siebie coś, odwróciłam się do niego.
-Niall, zaskoczyłeś mnie, no może nie do końca. -uśmiechnęłam się, jednak nie patrzyłam się na niego tylko na piasek. -Ja, ja ciebie też kocham -wydusiłam  to z siebie, chłopak znowu do mnie podszedł i wpił się w moje usta. Przez moment poczułam się jak kopciuszek, który właśnie poznał swojego  księcia z bajki. Niall lekko gładził moje włosy, po czym odsunął się lekko, uśmiechając się łobuzersko. 
-Dziękuje -szepnął mi do ucha. Ja jednak nie mogłam zapomnieć o tym co powiedział parę minut temu. 
-Mam jeszcze takie pytanie... Co chciałeś powiedzieć przez 'ktoś chce ci powiedzieć to samo'? -zrobiłam minę osoby zdezorientowanej. 
-Ach to, jesteś bardzo pamiętliwa -zaśmiał się i pogłaskał mnie po policzku. -No bo widzisz Harry też coś do ciebie czuje. Wydaje mi się, że po to do ciebie dzwonił. -miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co się dzieje. Zobaczyłam, że Niall posmutniał. 
-Hej! Horan nie smuć się, jesteś dla mnie kimś ważnym, jasne? -patrzyłam mu się prosto w oczy, po czym znowu poczułam jego usta na moich. 
-Kocham cię. -szepnął mi do ucha, po czym chwycił za rękę. Zaczęliśmy rozmawiać, o tym że chce, żebym poznała jego rodzinę z Irlandii, zgodziłam się. Byłam strasznie szczęśliwa, jednak męczył mi fakt o Harrym, zastanawiałam się, czy go to nie zrani... Kocham Niall i wiem, że to z nim chcę spędzić resztę życia, jednak teraz mam mieszane uczucia... Nie wiem co mam z tym zrobić. 
___________________________________ 
Kompletnie nie mam weny ._.  Wszystko jest takie krótkie, że masakra. Tym bardziej, że znowu na następny rozdział poczekacie z tydzień -_-' Jest jeden plus, za tydzień od poniedziałku mam rekolekcje, a więc postaram się coś napisać ;p To pa, pa. 
                                       Do napisaniaa ♥ 

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 9

Kilka dni po tych zdarzeniach nie było lepiej. Moje życie wyglądało kompletnie inaczej, gdzie nie poszłam patrzono na mnie na ulicach, robiono mi zdjęcia, a co najgorsze moja przyjaciółka kompletnie się na mnie obraziła... to bolało. Naprawdę. Gdy byłam sama rozmyślałam jak to wygląda z jej perspektywy, jednak nadal mi się wydawało, że ja i Niall jesteśmy przyjaciółmi. A to nic złego. Pewnego popołudnia postanowiłam zrobić ten pierwszy krok. Napisałam do niej sms. 'Hej. Możemy się spotkać? Nawet na parę minut, muszę ci to wyjaśnić. Za pół godziny w parku, błagam! :(' Trochę trwało aż w końcu się zgodziła. Mój 'spacer' do parku wyglądał jak ostatnio każdy. Po dojściu do parku usiadłam na ławce, na której siedziała Katy. Jej włosy były zaplecione w kłosa, czego nie robiła często, zazwyczaj miała je rozpuszczone. Ubranie też miała niecodzienne, miała duży, rozciągnięty, biały top, czarne rurki i czarne adidasy. Zazwyczaj nosiła kolorowe ubrania, które uwielbiała. 
-Cześć -uśmiechnęłam się niepewnie -Dziękuję, że się zgodziłaś. -patrzyła na mnie, jednak było widać w jej oczach nienawiść i wstyd. 
-Cześć. Mów co chciałaś, nie mam za dużo czasu. -zachowywała się jakoś inaczej, zawsze była pozytywnie nakręcona, teraz jednak zachowywała się jak jakaś nadęta księżniczka.
-Przepraszam. To się działo tak szybko, nie chciałam. -pojedyncza łza spłynęła mi z oka. Katy lekko się podniosła i popatrzyła się na mnie  ze współczuciem, tak jak robiła to wtedy, gdy miałam zły dzień. 
-To ja przepraszam, teraz wszystko rozumiem, ale mam jedną prośbę... -szturchnęła mnie lekko i się uśmiechnęła, ja także, spadł mi naprawdę kamień z serca. 
-Proś o co chcesz. -uśmiech  nadal nie z chodził nam z twarzy. 
-Czy kiedyś poznasz mnie z nimi. -zaśmiałyśmy się, kiedyś obydwie mówiłyśmy jak to chcemy ich poznać, a teraz jedna z nas już spełniła to marzenie, nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić. 
-Spoko. -Nagle poczułam dotyk na moim ramieniu, odwróciłam się odruchowo, Katy powtórzyła ta czynność. Był to Niall, zobaczyłam jego uśmiech, ale za pierwszym razem z tym kapturem na głowie go kompletnie nie poznałam... -Hej, Niall. -wstałam i przypomniałam sobie o dobrych manierach -Katy to jest Niall, a Niall to jest Katy. -Katy uśmiechnęła się nieśmiało i podali sobie ręce.
-Cześć. -Niall uśmiechnął się, ale cały czas patrzył się na mnie, co wyglądało bardzo dziwnie. 
-Hej. -Katy odwzajemniła powitanie. 
-Taaa. Niall co ty tu robisz? -wtrąciłam się do ich 'powitania', nie chciałam, żeby ta cisza trwała długo. 
-Właśnie do ciebie szedłem. -nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. Katy powiedziała, że musi już iść, a więc się pożegnaliśmy i razem z Niallem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Oczywiście nie obyło się bez niepotrzebnych zdjęć, staraliśmy się wtopić w tłum, jednak coś nam to nie wychodziło... Czułam się dziwnie,  cały czas żyłam faktem, że jutro wyjeżdżamy do Hiszpanii. Moje rozmyślenia przerwała grupka dziewczyn, 'fanek' chłopaków. Podbiegły do Niall, a mnie kompletnie odepchnęły na bok, nie powiem zrobiło mi się naprawdę przykro. Horan tylko na mnie popatrzył i zgodził się zrobić sobie z nimi zdjęcie, rozumiałam to były fanki, takie jak ja, ale nigdy nie zachowywałam się tak jak one. Po jakiś 15 min wydawało mi się, że Niall sobie o mnie przypomniał, przeprosił fanki i ruszyliśmy w drogę... Idąc trwała nie zręczna cisza. Na szczęście po paru minutach doszliśmy do mojego domu, byliśmy sami. Była godzina 16.00. Razem pomaszerowaliśmy do mojego pokoju, Niall usiadł na łóżku, a ja oparłam się o ścianę. 
-To czemu się tak bardzo do mnie spieszyłeś? -zapytałam, nie chciałam, żeby ta cisza trwała wieczność. 
-No, bo widzisz... -zatrzymał się i swój wzrok zwrócił na sufit. -Jak wiesz jutro z samego rana wylatujemy. Muszę Ci przed tym coś powiedzieć... -wstał z łóżka i podążył w moim kierunku.
-Mów, nie wstydź się. -uśmiechnęłam się, aby go zachęcić. 
-No dobrze, a więc, jutro muszę ci coś powiedzieć, ponieważ chyba za długo z tym zwlekałem. -stanął naprzeciwko mnie i patrzył mi prosto w oczy, zarumieniłam się, a przy tym lekko go odepchnęłam.
-Dobrze, ale nie rozumiem, czemu dopiero jutro? -przesunęłam się lekko w bok. 
-A, no bo widzisz, jutro będzie najlepszy moment. -uśmiechnął się i swobodnym krokiem podążył do drzwi... i wyszedł. Zastanawiałam się czemu mi to chciał powiedzieć, może to był po prostu pretekst...?
_______________________________
Przepraszam, że takie krótkie, ale zaraz biorę się za 10 rozdział, muszę nadrobić zaległości :* Dziękuje Wam, że komentujecie, to daje mi taką motywacje, nawet wtedy gdy jest jeden komentarz, ponieważ wiem, że ktoś to czyta ;p I dziękuje za życzenia na Dzień Kobiet, i Wam też życzę Wszystkiego najlepszego. Takie spóźnione życzenia xd :* ♥ 

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 8

Ostatni dzień nie był końcem tego koszmaru. Po pobudce, wzięłam szybki prysznic, zaczesałam włosy w koka i ubrałam się w http://allani.pl/zestaw/661206. Następnie zeszłam na śniadanie. Zjadłam omlet zrobiony przez mamę. Zastanawiałam się czemu nie ma jej w pracy, zazwyczaj z tatą wracali późnym wieczorem. 
-Mamo, ty już nie pracujesz? -zapytałam, lekko się zaśmiałam przy tym.
-Pracuję, ale idę dzisiaj na 12am. -uśmiechnęła się, po czym wyszła z kuchni i chyba podążyła do sypialni. Po posprzątaniu ze stołu wzięłam się za telewizor. Włączyłam wiadomości, sama nie wiem czemu. Przeżyłam jeden wielki szok! Może Niall miał racę, no ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi, a przynajmniej tak mi się wydawało. Okazało się, że faktycznie ktoś nam zrobił zdjęcie, wczorajszego dnia. Nie mogłam tego tak zostawić. Od razu sięgnęłam do kieszeni po telefon i zadzwoniłam do Nialla. Po 4 sygnałach usłyszałam jego głos. 
-Halo?! Lucy. -powiedział. 
-Hej, słuchaj, przepraszam, że cię wczoraj nie posłuchałam. -skrzywiłam się. -Miałeś rację, cała prasa o tym mówi. -łzy cisnęły mi się do oczu. 
-Ej! Spokojnie. Spotkajmy się za godzinę w parku, koło ciebie. Tam pogadamy. Nie przejmuj się. -zgodziłam się i rozłączyłam... Pobiegłam do pokoju, włączyłam fejsa, gdzie miałam tysiąc wiadomości zazwyczaj z treścią "Naprawdę? Nie wierzę". Nawet moja przyjaciółka, która tak jak ja była ich fanką wysłała mi nie zbyt miłą wiadomość. Zaczęłam płakać, nie mogłam się powstrzymać. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Była to moja mama. 
-Kochanie, nie przejmuj się. -usiadła obok mnie i objęła ręką. 
-Mamo, ale ja tego nie chciałam! -Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Spokojnie. Rozumiem, to się toczy za szybko, ale pomyśl niedługo wyjedziecie. -kompletnie o tym zapomniałam. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do drzwi, ruszyłam w stronę parku. Czułam się dziwnie, osoby które mijałam się na mnie patrzyli z zaciekawieniem. Zazwyczaj nie zwracałam na to uwagi, jednak teraz samo mi to przychodziło. Wydawało mi się jakby chcieli mi coś wykrzyknąć w twarz... Po chwili byłam już w parku. Szukałam go, nigdzie nie mogłam go zobaczyć. Aż nagle poczułam jak ktoś odciąga mnie na bok. Nagle całe moje życie przeleciało mi przed oczami, zobaczyłam wszystko co wydarzyło się wczoraj. Wystraszyłam się, jednak gdy zobaczyłam jasnookiego blondyna wiedziałam, że nic mi nie grozi.   Od razu rzuciłam mu się na szyję, a on szepną mi tylko do ucha "Jestem przy tobie, nic ci nie grozi". Rozpłakałam się. On tylko gładził delikatnie moje włosy. Nagle odsunął się lekko, jednak nadal nie puszczał mnie z objęć. 
-Przepraszam, że się wystraszyłaś. Po prostu pomyślałem, że wolałabyś jakby nikt nas nie zobaczył -pogłaskał mnie po policzku i znowu przybliżył. 
-Dziękuje. -wyszeptałam. Nie było mnie stać na coś innego. -Niall, mam jeszcze jedno pytanie... 
-Pytaj. -Puścił mnie z objęć i popatrzył na mnie z ciekawością. 
-Kiedy mamy ten wyjazd? -uśmiechnęłam się, jednak z moich oczu nadal płynęły łzy.
-Ach, o to się nie martw, niedługo... -znowu się do mnie przybliżył. Staliśmy tak kilka minut, uśmiechając się tylko i patrząc sobie w oczy. Nagle zobaczyłam błysk flesza, nie powiem wystraszyłam się. Jednak ktoś nas zauważył... 
-Chodź, to nie był dobry pomysł. -chwycił moją dłoń i pociągnął.
-Nie, nie Niall. Nie chcę się ukrywać, w końcu jesteś dla mnie kimś ważnym. Ja nie potrafię się ukrywać. Uwierz mi, już gdy byłam dzieckiem w chowanego się bawić nie umiałam. -szturchnęłam go lekko, puścił moją dłoń i popatrzył się na mnie ze zdziwieniem. Oczywiście, wiedziałam że nie chcę tego, ale ja nie potrafię... W końcu go kocham. Nagle zobaczyłam jeszcze więcej błysków, zapomniałam, że nie staliśmy już w krzakach. Pożegnałam się z Niallem i poszłam do domu. Po drodze dostałam sms od mojej przyjaciółki "Naprawdę? A ja uważałam się za przyjaciółkę. Zawiodłam się na tobie. To dzięki mnie ich polubiłaś..." Znowu poleciały mi łzy, już nie zwracałam uwagi na to czy ktoś mi się przygląda. Po wejściu do swojego pokoju wzięłam laptopa i weszłam na forum plotkarskie, których, tak naprawdę nie cierpiałam. Czytałam po kolei każde hasło, które widniało nad artykułem, w pewnej chwili trafiłam na to co szukałam "Kim jest tajemnicza dziewczyna Nialla Horana?". Widniały tam nasze zdjęcia, artykuł też nie był za bardzo miły, jeżeli chodzi o mnie. Czytałam komentarze, w większości były to 'fanki' chłopaków. Kiedyś myślałam, że fanki powinny cieszyć się ze szczęścia chłopaków, a teraz miałam mętlik w głowie... Chciałam żeby ten -koszmar już się skończył... 
________________________________________________
Przepraszam, że nie pisałam :( Ale kompletnie nie miałam głowy, a po drugie te tygodnie zapowiadają się nie za bardzo mile ;// Nie jest to za bardzo długie, ale zrozumcie, że ja się w ogóle cieszę, że coś dla was napisałam :3 :* ♥ xx.

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 7

Wstałam z myślą, że już wszystkie niespodzianki mam za sobą. Włączyłam telewizje leciał tam jakiś wywiad, nie zwracałam za bardzo uwagi z kim, jednak po chwili obudziłam mnie moja mama.
-Lucy, czy to nie ten chłopak, jak on ma... Niall?. -spytała, spoglądając na telewizor. Dopiero teraz spostrzegłam, że to faktycznie chłopaki, nie ukrywam, byłam lekko zszokowana.
-Taak. Mamo, czy on was o coś pytał, prosił. -nie spuszczałam oczu z ekranu telewizora.
-Tak, faktycznie pytał, ale nie mogę ci powiedzieć. -poszła do kuchni i zaczęła coś tam przygotowywać. Poszłam na górę. Wzięłam prysznic, ubrałam się w http://allani.pl/zestaw/646248. I rozczesałam włosy. Nie miałam za bardzo co robić, więc wzięłam słuchawki i wyszłam na spacer po Londynie. Nie ukrywam, czasami nie cierpię tego miasta... czasami. Jednak teraz wygląda tak 'magicznie'. Mój spacer trwał strasznie długo. Podziwiałam uroki tego miasta o tej porze roku. Czasami mam wrażenie jakbym była tu pierwszy raz, nie czuję, żebym się tu wychowywała, wręcz odwrotnie... Wracając do domu, ktoś odciągną mnie na bok. Był to brunet, o zielonych oczach. Dopiero po chwili zaczęłam kontaktować kim ON był. Był to Josh, mój były chłopak. Chciałam krzyczeć jednak przyłożył mi rękę do ust i zaczął szarpać. Próbowałam się wyrywać, jednak nie było to takie łatwe. W końcu opuścił dłoń, postanowiłam nie krzyczeć tylko GRZECZNIE poprosić, żeby mnie puścił. 
-Josh, spokojnie. Puść mnie. Proszę. -lekko się oddalił. Jednak jego twarz nadał była straszna. Patrzył na mnie z nienawiścią. Jakbym coś mu zrobiła. Jednak w pewnym momencie przybliżył się i chwycił moją głowę w dłonie. Złagodniał. Ja jednak chciałam uciekać, bałam się go. Znowu zaczęłam się wyrywać. Jednak on miał przewagę. Nagle wpił się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć. Krzyczałam. Nikt nie słyszał, aż po chwili ktoś do nas podbiegł. 
-Ej! Zostaw ją. -głos był mi już znany, jednak nie zwracałam na to uwagi, ciągle się wyrywałam. Dopiero gdy Josh mnie puścił poznałam, że to Niall. Zaraz do niego podbiegłam i się do niego przytuliłam, nadal byłam wystraszona. 
-Zostawiłaś mnie dla takiego czegoś? -Josh się zaśmiał i podszedł do nas bliżej, Niall nadal nie puszczał mnie z objęć, czułam się w nich tak bezpiecznie... -Proszę cię, ze mną będzie ci lepiej. 
-Daj jej spokój. -krzyknął Niall, po czym lekko się oddalił. Zaczęłam płakać. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Patrzyłam się jak głupia tylko na jego twarz. Przyznam wyglądał groźnie, jednak wiedziałam, że mi nic nie zrobi ♥ Nagle Niall puścił mnie z objęć i podszedł bliżej do Josha. 
-Niall! Proszę, nie. -zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Byłam tak wystraszona. -Josh, daj nam spokój, proszę! -patrzyłam się tylko na nich obydwóch. Ich miny były straszne. Patrzyli na siebie z taką nienawiścią. 
-A zresztą, nie będę się bił z tym czymś. -oto Josh jakiego znałam. Udający twardego, a tak naprawdę to mięczak. Niall, wrócił do mnie podał mi rękę i poszliśmy w stronę mojego domu. Myślałam, że oni naprawdę sobie coś zrobią. Przez moment myślałam, że to już koniec. Jednak moja mina nadal była wystraszona. 
-Niall, dziękuje. -lekko się uśmiechnęłam. Naprawdę nie wiem, gdyby nie on.... aż nie chcę o tym myśleć. Na szczęście najgorsze już za mną. -Mogę cię o coś prosić? -puściłam jego dłoń i lekko się oddaliłam. 
-Jasne, proś o co tylko chcesz. -uśmiechną się. 
-No bo widzisz. Możesz nie mówić o tym moim rodzicom? -moja mina zrobiła się poddenerwowana. 
-Jasne. Masz to jak w banku, a tak właśnie kim on był? -nadal uśmiech nie schodził, chodź gdy powiedział 'on' jego uśmiech się zmniejszył. 
-Ach, to był Josh, mój były chłopak. -na samą myśl zrobiło mi się nie dobrze. Nie mogłam uwierzyć, że chodziłam z takim palantem. 
-Aha. Wystraszyłem się jak cie  wtedy zobaczyłam. Wtedy gdy się wyrywałaś i... -posmutniał. 
-Hej! Nie martw się. Uratowałeś mnie. Nie wiesz jak się bałam. -zatrzymaliśmy się, a ja znowu się w niego wtuliłam. 
-Wiesz co, nie powinniśmy tego robić tutaj. -lekko się odsunął. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. -Nie, nie chodzi o to, że boję się z tobą pokazywać, no chyba, że chcesz, żeby jutro cała prasa o tym gadała. -przybliżył się. 
-Ta. Chyba masz racę, ale my nie robimy nic złego. -nadal się do niego przytulałam. -A zresztą, wiesz co? Wisi mi to. Mam dość, jesteś moim przyjacielem. -nie puszczał mnie z objęć. 
-Tak, przyjacielem... -posmutniał, ale akurat, dotarliśmy do mojego domu. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu... 
__________________________________________
Trochę krótkie, ale pisane na szybko :3 Mam nadzieję, że się podoba. 

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 6

Wstałam ok. 9am. Mój poranek wyglądał jak wszystkie inne, różnił się o tyle, że dostałam sms od Nialla "Hej :) Mam nadzieję, że nie śpisz, ponieważ zapraszam cię dzisiaj do nas. Musisz poznać chłopaków. xx." Nie zastanawiałam się, zgodziłam się bez wahania. "Ok :*". "To super, przyjadę po cb ok 12am.". Po tych słowach zeszłam na dół zjadłam jakieś śniadanie. Rodzice jeszcze spali. Raj :D Następnie poszłam do łazienki wzięłam prysznic, ubrałam się w http://allani.pl/zestaw/632859, a włosy zaplotłam w kłosa. Zasiadłam do komputera i nadal szukałam, nie mogłam nic znaleźć, wszystko wydawało mi się takie..., ach szkoda gadać. Spędziłam tak ok. godzinę. Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, tak jak się spodziewałam był to Niall. Był jakiś poddenerwowany. 
-Chodź -miłe powitanie, ale jak powiedział, tak i zrobiłam. Wyglądał jakoś dziwnie, nie był sobą. 
-Coś mnie ominęło? -powiedziałam wsiadając do samochodu. Moja mina przybrała trochę poirytowany wygląd, miałam nadzieję, że ten dzień spędzę w miłej amtosferze, jednak tak się nie zapowiadał. 
-Nie, po prostu, wszędzie są. Już nigdzie nie można się ruszyć -powiedział lodowato, trochę żałowałam mojego pytania...
-Kto? Kto jest wszędzie?! -Pomimo tego, że żałowałam chciałam być na bieżąco, dlatego pytałam dalej..
-No oni. -zobaczyłam czarny samochód, ach paparazzi, zaczęłam wszystko rozumieć. Tylko... to znaczy, że Niall wstydził się ze mną pokazywać?! Posmutniałam, próbowałam wygonić tą myśl, jednak nie mogłam, cały czas mi się nasuwała. Chyba zauważył mój wyraz twarzy, bo od razu zrobił się opiekuńczy. 
-Hej! Coś się stało. -spojrzał na mnie opiekuńczym wzrokiem i tak jakby się tym przejął, że posmutniałam. 
-Co? Nie, nie. -nadal byłam smutna. -Po prostu, ach zresztą... nieważne. -moja mina nadal pozostawała smutna. 
-Przecież widzę. Powiedz co cię gnębi. -pogłaskał mnie po policzku i uśmiechną się. Też spróbowałam się uśmiechnąć, jednak bardziej przypominało to grymas niż uśmiech, jednak przełamałam się i powiedziałam, to co mnie tak martwi. Niall się zatrzymał, i nagle z jego twarzy znikł uśmiech, a przybyło zakłopotanie.
-Co?! Nie, nigdy. Ja po prostu mam już dość. Tęsknie za tym życiem, które już nie wróci, ale nie pozwolę ci tak myśleć.! -znowu spojrzał na mnie opiekuńczo, może faktycznie nie chodziło tu o mnie. Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy, pod koniec jednak moja mina znowu się zmieniła, a i chyba trochę zbladła. Niall od razu to zauważył.
-Co jest. -znowu pogłaskał mnie po policzku. 
-No, bo ja się boję. -moja mina nadal się nie zmieniała, a ja czułam się jakbym zaraz miała zemdleć, byłam strasznie zdenerwowana. Jeszcze kilka tygodni temu słyszałam wiadomości na ich temat. Nie podniecałam nimi się, aż tak bardzo, to prawda, jednak w duszy ich uwielbiałam, a teraz? A teraz miałam ich osobiście poznać. Moje serce zaczęło mocniej bić. 
-Nie bój się, jesteś ze mną -chwycił moją dłoń i splótł nasze palce, tak jak to robię pary. Czułam się trochę skrępowana. Po przekroczeniu progu usłyszałam miłe powitanie. Krzyczeli wszyscy. Śmiesznie to wyglądało, ponieważ wydawało mi się, że ćwiczyli to parę razy i teraz zabrzmiało trochę sztucznie. Zachichotałam. Niall także się rozluźnił.
-Cześć. -pomachałam i uśmiechnęłam się nie pewnie.
-Hej. Miło cię poznać -powiedział Liam. Jak zawsze rozsądny. Moje spojrzenie przykuł Harry, a to czemu? Spoglądał na nas, znaczy na dłonie moje i Niall, a zwłaszcza na nasze splecione dłonie...
-Cześć. Niall dużo nam o tobie opowiadał -powiedział, po czym spojrzał na Nialla, który wysłał mu groźne spojrzenie. Harry zrobił spojrzenie jakby mówił "co?". Reszta chłopaków także mnie mile powitała. Długo ze sobą rozmawialiśmy. Wydawało mi się, że ich także znam od dziecka, wspaniale mi się z nimi rozmawiało. Naszą rozmowę przerwał telefon Lou, ja jednak muszę się przyznać, nie spuszczałam wzroku z Nialla. Całą rozmowę, no prawie całą siedział cicho. Chciałam z nim porozmawiać, aż nagle miałam okazję, ponieważ chłopacy wyszli do swoich spraw, zostaliśmy sami... Stało się tak cicho. 
-Niall, musimy porozmawiać. -posłałam mu groźne spojrzenie, takie jak przedtem zrobił do Hazzy. 
-Masz rację, musimy. Lucy, bo widzisz zarezerwowałem nam miejsce w hotelu w Hiszpanii. Jak się nie zgodzisz, zrozumiem. -odetchną z ulgą, jednak nadal na mnie patrzył z miną szczeniaka, zaśmiałam się, wyglądał tak słodko ♥ Nie wiedziałam co powiedzieć, z jednej strony byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, z drugiej nie wiedziałam czy to odpowiednie wybór. Chciałam z nim jechać ♥ W końcu czułam coś do niego, a on do mnie...
-Dobrze, pojadę, ale zostaje nam jeszcze druga przeszkoda, a tak dokładniej moi rodzice. -uśmiechnęłam się do niego, on także. Podeszłam do niego bliżej i oparłam się o ścianę, nadal patrzyłam na niego..
-To już załatwione, przed zamówienie rozmawiałem z nimi. -podszedł odrobinę bliżej, on też nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Wow?! Ty masz jakieś nadprzyrodzone moce czy co?! Przekonałeś ich, jak?! -spojrzałam na niego z powagą, jednak nie mogłam powstrzymać się do śmiechu.
-A no wiesz, mam swój urok osobisty. -nie powstrzymałam się i wybuchłam śmiechem, on także się śmiał. Ten wieczór był naprawdę miły, choć się tak nie zapowiadał. Miałam już parę kłopotów za sobą, teraz tylko ten wyjazd... Nie byłam pewna tego wszystkiego. Jednak próbowałam się nie zamartwiać. Po takim wieczorze Niall zawiózł mnie do domu, a ja od razu odpłynęłam w głębokim śnie... 
__________________________________________
Rozpisałam się xd Jakoś tak mi się wzięło. Czytałam dzisiaj pięknego imagina ♥ I jakoś tak... xd Mam nadzieję, że się podoba :* xx.


sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 5

-Niall... Przepraszam, ale muszę już iść. -odwróciłam się i zdecydowanym krokiem podeszłam do drzwi. Znowu byłam na tej łące. Nic się tu nie zmieniło od wczoraj... nadal było pięknie, a moje spojrzenie znowu zwróciło się ku jeziorku. Po chwili usłyszałam wybiegającego Nialla. 
-Lucy! Poczekaj zawiozę cię. -chwycił mnie za ramie, odwróciłam się, ale trochę z przymusem. 
-Nie, nie! Zamówię sobie taksówkę. -puścił mnie, a ja wyjęłam telefon, on chyba też się poddał, bo chyba nie miał zamiaru mnie zatrzymywać. Taksówka przyjechała po kilku minutach. Wsiadłam, nie wiem czemu miałam już dość, chyba nie byłam gotowa, na te wyznania... Nie myślałam, że tak się to potoczy. Oczywiście, kocham Nialla, ale nie jestem gotowa, jeszcze nie... Po przyjeździe do Londynu poszłam wziąć prysznic. Muszę przyznać, że dzisiejsza pogoda nie była zadowalająca, słońce świeciło, ale jest zimno jak na lato... . Ubrałam się w http://allani.pl/zestaw/629190 , zeszłam na dół, tak jak się spodziewałam, zaraz miałam dostać kazanie... Usiadłam ostrożnie na sofie...
-Gdzieś ty była?! Mam ci przypomnieć, jak się w tamtym roku załatwiłaś? -krzyczała, wiedziałam, że się martwi, ale przecież ja mam już 19 lat, a oni traktuję mnie jak jakąś 4-latkę ._. 
-Niedaleko za Londynem, z kolegom. Nie, nie martwcie się, nic nie brałam. On nie jest taki, a zresztą ja się... -zadzwonił dzwonek do drzwi, nie udam, ale się wkurzyłam. Poszłam otworzyć, ku moim oczom ukazała się Niall, uśmiechający się ukradkiem. 
-Hej! Chyba przyszedłem w nieodpowiednim momencie. -pomachał mi, jego uśmiech nadal nie z chodził z twarzy. 
-Nie! Wejdź -uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę. -Mam do ciebie prośbę, możesz im powiedzieć, że cały czas byłam z tobą i nic nie brałam? -nadal trzymałam jego dłoń, nie zaprzeczę podobało mi się nawet xd Bałam się jednak reakcji moich rodziców. Nigdy nie poznali Nialla, no może parę razy, gdy oglądałam telewizje, a tak po za tym to nic... 
-Okeej. -chyba był trochę zdezorientowany, ale nie dawał tego po sobie poznać. -Dzień dobry -uśmiechnął się w stronę moich rodziców, jednak po chwili zmienił kierunek w moją stronę. 
-Mamo, tato to Niall. To z nim spędziłam ostatnią noc. -czułam, że zaraz rodzice wypytają nas o to czy coś zaszło, uwielbiam takie przesłuchania, w takich momentach chciałabym tylko mieszkać sama, z dala od nich. Oczywiście kocham ich, w końcu to moi rodzice, jednak czasem mam ich dość! 
-Potwierdzam. I nie nie braliśmy narkotyków, zresztą Lucy nie wygląda na taką co by brała. -posłałam mu grożące spojrzenie. Wiedziałam, że moja mama zaraz mu wszystko opowie, ale ja nie mogłam do tego dopuścić.. 
-Taa, słuchajcie Niall przyszedł mi coś powiedzieć, a więc wychodzę.! -miałam nadzieję, że mam wszystko za sobą, znowu chwyciłam dłoń chłopaka i kierowałam się w stronę drzwi. Po wyjściu chciałam go tylko przeprosić za to co zrobiłam, za to, że tek po prostu uciekłam. -Niall, przepraszam. Chyba nie jestem jeszcze gotowa dlatego tak zareagowałam. Przepraszam. -posmutniałam, ponieważ też coś do niego czułam.
-Hej, Lucy. Nie smuć się. -puścił moją dłoń, podszedł bliżej nasze twarze dzieliło teraz tylko kilka centymetrów. -To ja się pospieszyłem. Nie chciałem, żeby to tak wyszło, to ja przepraszam. -uśmiechną się lekko i oddalił, jakby poczuł, że sytuacja zrobiła się trochę krępująca. Rozmawialiśmy jeszcze długi czas, po czym Horan odprowadził mnie do domu. Tam zasiadłam do laptopa i zaczęłam szukać jakiegoś mieszkania, miałam nadzieję, że rodzice nadal chcą mi je kupić, ponieważ nie mam prawie żadnych oszczędności, ale wolę najpierw kupić mieszkanie, a potem znaleźć jakąś pracę. Kto wie, może znajdę jakieś studio taneczne, które poszukuje tancerzy...