Translate

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 13

Wstałam chyba jakoś o 11 am. W domu nikogo nie było, a przynajmniej tak mi się wydawało... Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie zobaczyłam jakiejś kartki, czy czegoś takiego. Poszłam do łazienki, tam zobaczyłam moją walizkę... Umyłam się, uczesałam włosy i ubrałam w too. Pogoda za oknem była straszna, padało... Nie cierpię angielskiej pogody. Poszłam do kuchni tam zauważyłam omlet, ale nadal nie chciało mi się jeść więc szybko z niej wyszłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, otwierając zauważyłam, że to Harry. Wszedł, cieszyłam się, że nie zadaje pytań. Szczerze? Nie miałam ochoty na czyjeś towarzystwo, no chyba, że tą osobą byłby Niall. Styles usiadł na kanapie, a ja tylko kręciłam się po domu jak opętana... nie mogłam usiedzieć w miejscu. Bałam się, kategorycznie się bałam. Postanowiłam jednak rozwiać tą ciszę...
-Macie jakieś informacje? -w końcu usiadłam koło niego. 
-Nie wiele, wiemy tylko tyle, że przed porwaniem Niall dzwonił do Paula -powiedział, widać było, że się martwi. Szanowałam to, w końcu byli przyjaciółmi. Zastanawiałam się tylko, kto mógł to zrobić, to pytanie nie dawało mi spokoju. Rozmyślanie przerwał mi dzwonek telefonu, zdziwiłam się, ponieważ był to mój telefon...
-Halo? -zapytałam znowu latając po całym domu.
-Dzień dobry, czy rozmawiam z Lucy Steven? -zapytał, od razu spostrzegłam, że to ten pan z policji. 
-Tak, o co chodzi? -usiadłam na krześle, wolałam być przygotowana na wszelkie niespodzianki. 
-Na telefonie były odciski palców, nie pana Horana. Za chwilę wyślę pani zdjęcie i jeśli go rozpoznasz proszę o szybki kontakt. -po tym się rozłączył, chyb nie chciałam wiedzieć kto go porwał. Chciałam,  żeby nigdy do tego zdarzenia nie doszło. Po chwili dostałam wiadomość. Było tam zdjęcie... Jjjjjosha?! Teraz wszystko układało mi się w całość, nigdy nie myślałam, że byłby do tego zdolny. Od razu odpisałam na wiadomość. Usiadłam koło Harry'ego on tylko bacznie mnie obserwował. Zaczęłam płakać, Harry objął mnie ręką i głaskał po głowie. Byłam mu wdzięczna. Nie pytał się mnie co się stało... Głód znowu dał mi się we znaki, teraz już uległam, poszłam do kuchni i wzięłam talerz. Jadłam po woli, jednak i tak połowę zostawiłam, później poszłam do łazienki umyć zęby. Gdy z niej wyszłam cała czwórka siedziała już w salonie i rozmawiali. Podeszłam do nich i usiadłam koło Zayna, uśmiechną się. Odwzajemniłam gest i zaczęłam słuchać o czym rozmawiają. Oczywiście rozmawiali o Niallu. W pewnym momencie Harry powiedział, że chyba wiem kto to zrobił, posłałam mu tylko gardzące spojrzenie. Opowiedziałam im wszystko, to jak Josh poznał Nialla etc. Nagle rozmowę przerwał telefon z...
***********************
Po pierwsze nie chcę żebyście myśleli, że nie czytam komentarzy :) Tylko po prostu w poniedziałek, wtorek i środę kończyłam po 15, a później już mi się nie chciało. W czwartek i dzisiaj musiałam/muszę sprzątać, ale znalazłam dla was czas xd A po drugie przepraszam, że takie krótkie, ale musiałam przerwać w tym momencie :D Jutro, a może nawet dzisiaj dodam 14 rozdział, oczywiście dłuższy :p Xx... Do zobaczenia :* 

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 12

Hej. Jestem miło zaskoczona, ponieważ jest już ponad 1000 wyświetleń :) Bardzo, ale to baaaardzo Wam dziękuje i mam nadzieję, że nie zanudzam Was na śmierć xd
*****************************
Byliśmy już w Hiszpanii parę dni, najbardziej co mnie irytowało to te zdjęcia w prasie. Chyba nie chciałam, żeby tak moi znajomi poznali prawdę. Starałam się nie za bardzo tym przyjmować, ponieważ miałam teraz inny problem na głowie.  Ale zacznijmy od dzisiejszego poranka.
*
 Wstałam dość wcześnie, jednak ku mojemu zdziwienie Nialla już nie było. Wstałam i zajrzałam do łazienki, tam go też nie było. Pomyślałam, że poszedł na śniadanie, więc pomyślałam, że zaraz do niego zejdę, ale najpierw wzięłam prysznic, ubrałam się w  to, a włosy zaplotłam w warkocza. Wychodząc z łazienki zauważyłam jakąś kartkę na łóżku. Podeszłam do niego, usiadłam i sięgnęłam po nią. "Lucy, przepraszam, ale musiałem wyjechać. Nie dzwoń, nie szukaj mnie, po prostu zapomnij... -Niall" To co przeczytałam wstrząsnęło mną, jednak coś mi tu nie grało... Po pierwsze to nie było pismo Nialla, a po drugie, czemu miałby wyjechać tak bez pożegnania, a na dodatek, gdy byłam w łazience, ktoś tu był! Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Patrzyłam się na ten list z niedowierzaniem. Nie wierzyłam w to... Wybiegłam z pokoju, nie zwróciłam nawet uwagi na to, że nie zamknęłam drzwi, po prostu biegłam przed siebie z listem w  ręce. Znalazłam się na plaży, poszłam w to miejsce w które niedawno zabrał mnie Niall. Usiadłam na piasku, głowę schowałam w nogach i na nic nie zwracałam uwagi. Po paru minutach, gdy już nie miałam jak płakać, wytarłam oczy wyszłam i skierowałam się w stronę hotelu. Po dojściu do pokoju wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować... Po paru godzinach byłam już spakowana. Przypomniałam sobie, że nic dzisiaj nie jadłam, jednak pomyślałam, że i tak nic teraz nie przełknę. Przed zamówieniem TAXI postanowiłam jeszcze zadzwonić do Harry'ego i powiedzieć mu co się stało...
-Hallo? -zapytał z zaskoczeniem.
-Harry -zaczęłam ze łzami w oczach -Nialla, ktoś porwał -wybuchłam płaczem.
-Jak to porwał? -zapytał.
-No normalnie. Dzisiaj rano go nie było, był tylko jakiś list, nie napisany jego pismem. -zastanawiałam się kto mógł to zrobić.
-Okej, spokojnie. Słuchaj musisz najpierw pójść na policję, a następnie idź na lotnisko. Potem ktoś po ciebie przyjedzie. -powiedział i się rozłączył. Tak jak powiedział, tak i zrobiłam. Wymeldowałam się z hotelu i podążyłam do pobliskiego posterunku policji. Po dotarciu podeszłam do biurka.
-Dzień dobry, chciałabym zgłosić zaginięcie. -zaczęłam, starałam się powstrzymać łzy. 
-Dzień dobry. Może pani mi powiedzieć o kim mowa i kiedy doszło do zaginięcia? 
-Dzisiaj rano, chodzi o Nialla Horana. -podpierałam się ręką o krzesło, ponieważ nie mogłam ustać, byłam wyczerpana. 
-Przepraszam, ale nie możemy pomóc, dopiero po 48h można zacząć poszukiwania. -powiedział, a ja patrzyłam się na niego ze złością.
-Za 40 ileś godzin to on może nie żyć, a wy mówicie, że dopiero za 48h można zacząć poszukiwania?! -wybuchałam nie mogłam już wytrzymać. 
-Spokoje, proszę usiąść -wskazał ręką na krzesło. -Czy jest tutaj pani sama. 
-Yyy. Tak, bo osoba z którą tu byłam zaginęła. -usiadłam, ale cały czas nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam.
-Zrobimy co w naszej mocy, czy mogłaby mi pani podać swój numer i kogoś bliskiego? Będziemy wtedy was na bieżąco informować o wszystkim. -podałam mu mój numer i numer Harry'ego. Pożegnałam się i wyszłam. Zamówiłam TAXI i pojechałam na lotnisko, kupiłam bilet i wsiadłam do samolotu. Cały czas myślałam co się stało. Bałam się o niego, z każdą sekundą mógł już nie żyć.  Pod koniec lotu głód dał mi we znaki, jednak nie zamierzałam jeść... 
*
Po przylocie do Londynu zadzwoniłam do Harry'ego, a po kilku minutach Liam już stał z samochodem. Wsiadłam  i oczywiście zaczęłam odpowiadać na jego pytania.
-Nie wiem! Liam! Nie wiem. -znowu wybuchłam płaczem.
-Okej, spokojnie... Czekaj zadzwonię do Danielle, zostaniesz u niej. -powiedział i wyjął telefon z kieszeni. Na chwilę patrzyłam się na telefon, po czym ktoś na niego zadzwonił. Był to Harry. Nie słuchałam o czym rozmawiali, ale chyba się kłócili. Po paru minutach byliśmy już pod domem. Pierwszy wysiadł Liam, a zaraz za nim ja. W drzwiach zobaczyłam dziewczynę o lekko ciemnej karnacji, uśmiechającą się i patrzącą w moją stronę. Odwzajemniłam uśmiech, jednak wyszedł mi grymas. Liam wszystko wyjaśnił Danielle, po czym wszedł ze mną do domu. Siedząc na kanapie cały czas patrzyłam się w okno. Nagle zobaczyłam zatrzymujący się samochód i wysiadającego z niego Harry'ego. Po jego wejściu przywitał się z dziewczyną i podbiegł do mnie. Uśmiechną się, też chciałam, jednak nie miałam na to siły. 
-Hej. Może się położysz? -patrzył się na mnie z współczuciem. 
-Nie! Nie mogę -chłopak objął mnie nie spuszczając ze mnie wzroku. 
-Nie płacz, nic mu się nie stanie. Rozumiesz?! Nie może. -objął mnie jeszcze mocniej. Po paru minutach ciszy zauważyłam, że ktoś wchodzi był to Louis i Zayn. Chłopaki patrzyli się na mnie. Odsunęłam się od Harry'ego, nagle zobaczyłam kładącą coś przede mną Danielle. 
-Lucy musisz coś zjeść -uśmiechnęła się.
-Nie mogę! Nie przełknę nic, dopóki nie dowiem się, że nic mu nie jest -znowu poleciały mi łzy. Usłyszałam dzwonek telefonu. Harry wstał i wszedł do kuchni. Po kilku minutach wrócił. Stał i patrzył się to na mnie to na chłopaków. Widocznie posmutniał.
-Właśnie dzwoniła do mnie policja. Powiedzieli, że znaleziono telefon Nialla. -teraz skierował wzrok na mnie i chyba patrzył jak zareaguje. Zamknęłam oczy i próbowałam powstrzymać się od płaczu. Danielle usiadła koło mnie i powiedziała, że to jeszcze nic nie znaczy. Widziałam, że też posmutniała, ale chyba próbowała mi polepszyć humor więc cały czas się uśmiechała, jednak z jej oczu można było wyczytać zamartwienie. Siedzieliśmy tak parę godzin i czekaliśmy na kolejny telefon. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam w długi sen. Mój mózg jednak nadal pisał najgorsze scenariusze. Miałam koszmary, pierwszy raz od kilku lat. Bałam się, ale nie o siebie tylko o Nialla...
*Oczami Nialla*
Wiedziałem co przeżywa Lucy. Z chęcią bym do niej zadzwonił, ale po pierwsze jest za późno, a po drugie zgubiłem telefon. Zobaczyłem, że ktoś nadchodzi. Tak to był on. Jego zielone oczy rozpoznał bym wszędzie. Chciałem krzyczeć, jednak zakrył mi usta dłonią i zaciągnął do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Sznury wbijały mi się w ręce, próbowałem je po luzować, jednak były za mocno zawiązane... Tęskniłem za Lucy, za jej uśmiechem, głosem i za całą jej osobą... 
**********************
Jej! Udało mi się napisać to w jeden dzień xd Piszę to chyba od rana :D Strasznie się ciesze. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Wydaje mi się, że nie jest takie krótkie jak te ostatni :] Xx. :* 

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 11

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Odsunęłam się lekko od Nialla i ruszyłam w kierunku drzwi do łazienki, wzięłam szybki prysznic, włosy zaplotłam w kłosa i ubrałam się w to. Wychodząc z łazienki zauważyłam zaspanego Horana leżącego na łóżku i oglądającego telewizor. Po chwili zwrócił się w moją stroną z uśmiechem na twarzy. 
-Hej kochanie -wstał i ruszył w moją stronę, po do tarciu przyciągną mnie do siebie. 
-Heej, hej! Nie tak szybko. -odsunęłam się od niego.
-Coś się stało? -nadal trzymał mnie za rękę i patrzył mi głęboko w oczy..
-Nie, nic. Przepraszam. -znowu się do niego przytuliłam. Staliśmy tak parę minut, jednak tę chwilę przerwał telefon Nialla, po jego minie zobaczyłam, że jest nie zadowolony. Słyszałam tylko urywki tej rozmowy. Podejrzewałam, że był to Harry. Po skończonej rozmowie, zauważyłam, że Niall jest zdenerwowany. Blondyn chwycił mnie za rękę i przysuną do siebie.
-Lucy... Mam prośbę -zatrzymał się, jednak nadal nie spuszczał ze mnie wzroku -muszę ci coś powiedzieć... Pamiętasz, a no jasne, że pamiętasz. Chodzi o Harry'ego. Musisz mi w czymś pomóc.- Bałam się co teraz mogłam usłyszeć. Wiem, że to Niall jest tą osobą, z którą chcę spędzić resztę swojego życia...
-Proś o co chcesz -też się uśmiechnęłam i pocałowałam Horana w policzek. 
-Bo widzisz Harry poznał wczoraj pewną dziewczynę... a tą dziewczyną jest twoja przyjaciółka... -chyba patrzył jak na to zareaguje. Spadł mi kamień serca, ciszyłam się ze szczęścia Harry'ego i Katy. Gdy zobaczył moją reakcję uśmiechną się lekko.
-Iiiii?? -domagałam się więcej informacji, ponieważ to nic mi nie mówiło. 
-I musimy doprowadzić do ich spotkania, ponownego spotkania... -chciałam, żeby byli razem, pasowali do siebie... Nie rozumiałam tylko jednego my jesteśmy w Hiszpanii, a oni w Londynie.
-Okej -uśmiechnęłam się -ale mamy problem kochanie... -zaśmiałam się, dziwnie zabrzmiało to z moich ust. 
-Jaki kochanie? -przyciągną mnie jeszcze bliżej. Niall trzymał mnie za biodra i zawzięcie obserwował moją twarz.
-No bo widzisz... My jesteśmy tutaj, a oni tam. Ach, ta męska logika -zachichotałam, a Niall zaczął mnie gilgotać. -Hej! Przestań, to nie sprawiedliwe. -Niall tylko się zaśmiał i obydwoje się przewróciliśmy . Zaczęliśmy się śmiać, aż nagle tę chwilę przerwało nam nasze śniadanie, które podczas mojej nieobecności zamówił Horan. Dan, tak miał na imię chłopak, który przyniósł nam śniadanie, nie mogłam go nazwać panem, ponieważ wyglądał na jakieś 24 lata, był niski jak na swój wiek. Razem z Niallem wstaliśmy i podziękowaliśmy mu. Po jego wyjściu znowu wybuchliśmy śmiechem. 
-Już nie chcę wiedzieć co on o nas pomyślał. -prawie się popłakałam ze śmiechu. Niall tylko przytaknął i zasiadł do jedzenia, a jakże inaczej. Jedliśmy w ciszy, szczerze nie poznałam siebie, zjadłam dwa razy więcej niż zazwyczaj... Po  śniadaniu poszłam umyć zęby i usiadłam na łóżku. Czekałam aż blondyn opuści łazienkę, siedział tam dłużej niż ja. 
-Pójdziemy na plażę, co ty na to? -krzykną z łazienki. 
-Ok. -odkrzyknęłam. Po jego wyjściu z łazienki ruszyliśmy w stronę drzwi. Szliśmy powoli, jednak jak to, że moim chłopakiem była gwiazda, wiele ludzi się na nas patrzyło, a niektórzy z nich prosiło o autografy.  Po paru minutach naszym oczom ukazała się plaża. Spodziewałam się, że będzie na niej więcej ludzi, zdziwiło mnie też to, że tylko nieliczni się kąpali, większość ludzi spacerowało po prostu po plaży. My też poszliśmy śladami innych ludzi i spacerowaliśmy. Nie wiem czemu, ale było jakoś tak niezręcznie dziwnie. Przez całą drogę szliśmy w ciszy. W pewnym momencie Niall się zatrzymał i puścił moją dłoń, ja się tylko odwróciłam poszłam w jego kierunku. 
-Coś się stało? -dopiero po chwili spostrzegłam, że do podstęp, Niall chwycił mnie wziął na ręce i chciał wrzucić mnie do wody, oczywiście krzyczałam, żeby mnie puścił i na szczęście to zrobił. Jeszcze przez moment się śmialiśmy, ale nagle Niall spoważniał i zaciągnął mnie w miejsce mi nie znane, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Ten pocałunek był chyba najdłuższym pocałunkiem, który wymieniłam z Niallem. Po skończeniu uśmiechnęłam się do niego i szepnęłam...
-Kocham Cię -tak jak on to zrobił wczoraj. 
-Ja ciebie też. -odwzajemnił się. Przez moment patrzyliśmy sobie w oczy, jednak znowu zauważyłam błysk flesza. Niall się odsunął i wziął mnie za rękę, zignorował osoby, które robiły nam zdjęcia i ruszyliśmy w stronę miasta. -Nie powinienem tego robić, przepraszam. -popatrzył się na mnie, a ja się tylko skrzywiłam.
-Niall nie zapobiegniemy temu. W końcu chcemy być razem. Prawda? -przez moment zwątpiłam w uczucia Horana do mnie, jednak on szybko wygonił mi tą myśl z głowy.
-Prawda. Ale nie chciałem, żeby nasi znajomi się tak o tym dowiedzieli. -ja też nie chciałam, marzyłam o założeniu normalnej rodziny, bez blasków fleszy i wgl. Zgaduję, że dużo osób pomyślało sobie, że jestem z Niallem dla sławy, czy też czegoś podobnego. Jednak tak nie było, nie jest i nie będzie! Ja go kocham za charakter i za to, że po prostu jest. Uśmiechnęłam się tylko do Nialla i spokojnie wróciliśmy do hotelu... 
______________________________
Nie wiecie jak się cieszę, że w końcu to dodaje. Już sama zwątpiłam, czy w końcu to dodam xd Jutro też postaram się dodać, bo w końcu mam rekolekcje ;p Mam nadzieję, że się podoba :* Xx.
Ps. Przepraszam, że takie krótkie :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale nie mam weny :D 

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 10

Wstałam strasznie wcześnie, ponieważ już dzisiaj nadszedł ten dzień... Zeszłam na śniadanie, zrobiłam sobie płatki z mlekiem, a następnie wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam się w to i uczesałam w kłosa, ponieważ nasz lot miał być długi i męczący, a chciałam żeby było mi wygodnie. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam, Niall już czekał przy drzwiach, śmiesznie to wyglądało, ponieważ stał w tych swoich okularach, a gdy podeszłam do drzwi on mi je otworzył. 
-Dzięki -uśmiechnęłam się podając mu walizkę. 
-Nie ma za co. -odpowiedział wsiadając do samochodu. -kierunek lotnisko. -oboje się zaśmialiśmy, chciałam włączyć radio, on chyba też miał taki zamiar, ponieważ nasze dłonie się spotkały. Zarumieniłam się, po czym szybko zabrałam dłoń. Ciągle zastanawiałam się co Niall ma mi do powiedzenia. Po paru minutach dojechaliśmy do celu. Nawet się nie obejrzałam, siedzieliśmy już w samolocie. Nie przyznałam się, ale bałam się latać samolotem, kiedyś z rodzicami często wyjeżdżaliśmy za granicę, oczywiście latając samolotem, nie cierpiałam tego... Nasz lot był bardzo męczący, jednak cieszyłam się, że już jesteśmy na miejscu. Niall nie robił nic więcej jak spał i jadł i tak na zmianę. Po przyjeździe do hotelu rzuciłam się na łóżku, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że jest tylko JEDNO łóżko, znowu...  Usiadłam na łóżku i tylko obserwowałam co Horan kombinuje. Latał po pokoju jak najęty i cały czas zastanawiałam się o co chodzi. Po paru minutach zauważył, że się mu przyglądam, popatrzył na mnie, po czym usiadł obok mnie. 
-Za dwie godziny widzę cię na dole. -wstał i podążył do drzwi, nawet nie zdążyłam się zapytać po co idzie. Ale jak kazał tak i zrobiłam, powędrowałam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, rozczesałam je i ubrałam się w too. Następnie położyłam się na łóżku i bawiłam się telefon, jednak w pewnym momencie moją zabawę przerwał dzwonek mojego telefonu, zdziwiłam się, ponieważ na telefonie ukazał mi się nieznany numer, oczywiście odebrałam.
-Halo? -powiedziałam z grzecznością.
-Lucy, tu Harry -zdziwiłam się skąd on ma mój numer.
-O co chodzi? -zapytałam. 
-Słuchaj... Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać. -rozłączył się. Był to bardzo dziwny telefon. Zastanawiałam się o co mu chodziło. Zobaczyłam, że już muszę iść, a więc wyszłam z pokoju, pomyślałam, że powiem o tym Niallowi. Jak myślałam Horan stał już przy drzwiach. 
-Witaj -uśmiechną się tak jak najbardziej lubiłam.
-Hej -odwzajemniłam. -Niall, miałam przed chwilą bardzo dziwny telefon od Harrego, może wiesz o co chodzi. -Niall się tylko skrzywił, cały czas zastanawiałam się czy oni coś przede mną ukrywają.
-Nie, nic nie wiem, ale jak będę to od razu ci powiem -czułam, że coś kręci, ale nie zadawałam mu już więcej pytań. Po jakiś 30 minutach byliśmy chyba na miejscu. Było tu przecudnie, domyśliłam się, że tu Horan będzie mi chciał powiedzieć o... sama nie wiem... Staliśmy na pustej plaży przy zachodzie słońca, było tutaj tak magicznie. Przypomniało mi się dzieciństwo, teraz czułam się tak samo, no może nie do końca, ponieważ stała przy mnie osoba, która była mi bardzo bliska, z którą chciałam być do końca swojego życia, tylko że bałam się mu to wyznać. Niall chwycił mnie za dłoń i pociągną za sobą. Przybliżył mnie do siebie i trzymał tak blisko, że czułam ciepło bijące z jego ciała. Chłopak patrzył mi głęboko w oczy, chyba się zarumieniłam, sama nie wiem, ponieważ zapatrzyłam się w jego niebieskie rogówki. 
-Lucy, muszę ci powiedzieć. Za długo z tym zwlekałem, tym bardziej, że ktoś chce powiedzieć ci to samo. -nie wiedziałam o co chodzi. -Kocham cię. -zarumieniłam się, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Lekko odepchnęłam Nialla i poszłam kawałek przed siebie, gdy poczułam, że już mogę wydobyć z siebie coś, odwróciłam się do niego.
-Niall, zaskoczyłeś mnie, no może nie do końca. -uśmiechnęłam się, jednak nie patrzyłam się na niego tylko na piasek. -Ja, ja ciebie też kocham -wydusiłam  to z siebie, chłopak znowu do mnie podszedł i wpił się w moje usta. Przez moment poczułam się jak kopciuszek, który właśnie poznał swojego  księcia z bajki. Niall lekko gładził moje włosy, po czym odsunął się lekko, uśmiechając się łobuzersko. 
-Dziękuje -szepnął mi do ucha. Ja jednak nie mogłam zapomnieć o tym co powiedział parę minut temu. 
-Mam jeszcze takie pytanie... Co chciałeś powiedzieć przez 'ktoś chce ci powiedzieć to samo'? -zrobiłam minę osoby zdezorientowanej. 
-Ach to, jesteś bardzo pamiętliwa -zaśmiał się i pogłaskał mnie po policzku. -No bo widzisz Harry też coś do ciebie czuje. Wydaje mi się, że po to do ciebie dzwonił. -miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co się dzieje. Zobaczyłam, że Niall posmutniał. 
-Hej! Horan nie smuć się, jesteś dla mnie kimś ważnym, jasne? -patrzyłam mu się prosto w oczy, po czym znowu poczułam jego usta na moich. 
-Kocham cię. -szepnął mi do ucha, po czym chwycił za rękę. Zaczęliśmy rozmawiać, o tym że chce, żebym poznała jego rodzinę z Irlandii, zgodziłam się. Byłam strasznie szczęśliwa, jednak męczył mi fakt o Harrym, zastanawiałam się, czy go to nie zrani... Kocham Niall i wiem, że to z nim chcę spędzić resztę życia, jednak teraz mam mieszane uczucia... Nie wiem co mam z tym zrobić. 
___________________________________ 
Kompletnie nie mam weny ._.  Wszystko jest takie krótkie, że masakra. Tym bardziej, że znowu na następny rozdział poczekacie z tydzień -_-' Jest jeden plus, za tydzień od poniedziałku mam rekolekcje, a więc postaram się coś napisać ;p To pa, pa. 
                                       Do napisaniaa ♥ 

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 9

Kilka dni po tych zdarzeniach nie było lepiej. Moje życie wyglądało kompletnie inaczej, gdzie nie poszłam patrzono na mnie na ulicach, robiono mi zdjęcia, a co najgorsze moja przyjaciółka kompletnie się na mnie obraziła... to bolało. Naprawdę. Gdy byłam sama rozmyślałam jak to wygląda z jej perspektywy, jednak nadal mi się wydawało, że ja i Niall jesteśmy przyjaciółmi. A to nic złego. Pewnego popołudnia postanowiłam zrobić ten pierwszy krok. Napisałam do niej sms. 'Hej. Możemy się spotkać? Nawet na parę minut, muszę ci to wyjaśnić. Za pół godziny w parku, błagam! :(' Trochę trwało aż w końcu się zgodziła. Mój 'spacer' do parku wyglądał jak ostatnio każdy. Po dojściu do parku usiadłam na ławce, na której siedziała Katy. Jej włosy były zaplecione w kłosa, czego nie robiła często, zazwyczaj miała je rozpuszczone. Ubranie też miała niecodzienne, miała duży, rozciągnięty, biały top, czarne rurki i czarne adidasy. Zazwyczaj nosiła kolorowe ubrania, które uwielbiała. 
-Cześć -uśmiechnęłam się niepewnie -Dziękuję, że się zgodziłaś. -patrzyła na mnie, jednak było widać w jej oczach nienawiść i wstyd. 
-Cześć. Mów co chciałaś, nie mam za dużo czasu. -zachowywała się jakoś inaczej, zawsze była pozytywnie nakręcona, teraz jednak zachowywała się jak jakaś nadęta księżniczka.
-Przepraszam. To się działo tak szybko, nie chciałam. -pojedyncza łza spłynęła mi z oka. Katy lekko się podniosła i popatrzyła się na mnie  ze współczuciem, tak jak robiła to wtedy, gdy miałam zły dzień. 
-To ja przepraszam, teraz wszystko rozumiem, ale mam jedną prośbę... -szturchnęła mnie lekko i się uśmiechnęła, ja także, spadł mi naprawdę kamień z serca. 
-Proś o co chcesz. -uśmiech  nadal nie z chodził nam z twarzy. 
-Czy kiedyś poznasz mnie z nimi. -zaśmiałyśmy się, kiedyś obydwie mówiłyśmy jak to chcemy ich poznać, a teraz jedna z nas już spełniła to marzenie, nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić. 
-Spoko. -Nagle poczułam dotyk na moim ramieniu, odwróciłam się odruchowo, Katy powtórzyła ta czynność. Był to Niall, zobaczyłam jego uśmiech, ale za pierwszym razem z tym kapturem na głowie go kompletnie nie poznałam... -Hej, Niall. -wstałam i przypomniałam sobie o dobrych manierach -Katy to jest Niall, a Niall to jest Katy. -Katy uśmiechnęła się nieśmiało i podali sobie ręce.
-Cześć. -Niall uśmiechnął się, ale cały czas patrzył się na mnie, co wyglądało bardzo dziwnie. 
-Hej. -Katy odwzajemniła powitanie. 
-Taaa. Niall co ty tu robisz? -wtrąciłam się do ich 'powitania', nie chciałam, żeby ta cisza trwała długo. 
-Właśnie do ciebie szedłem. -nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. Katy powiedziała, że musi już iść, a więc się pożegnaliśmy i razem z Niallem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Oczywiście nie obyło się bez niepotrzebnych zdjęć, staraliśmy się wtopić w tłum, jednak coś nam to nie wychodziło... Czułam się dziwnie,  cały czas żyłam faktem, że jutro wyjeżdżamy do Hiszpanii. Moje rozmyślenia przerwała grupka dziewczyn, 'fanek' chłopaków. Podbiegły do Niall, a mnie kompletnie odepchnęły na bok, nie powiem zrobiło mi się naprawdę przykro. Horan tylko na mnie popatrzył i zgodził się zrobić sobie z nimi zdjęcie, rozumiałam to były fanki, takie jak ja, ale nigdy nie zachowywałam się tak jak one. Po jakiś 15 min wydawało mi się, że Niall sobie o mnie przypomniał, przeprosił fanki i ruszyliśmy w drogę... Idąc trwała nie zręczna cisza. Na szczęście po paru minutach doszliśmy do mojego domu, byliśmy sami. Była godzina 16.00. Razem pomaszerowaliśmy do mojego pokoju, Niall usiadł na łóżku, a ja oparłam się o ścianę. 
-To czemu się tak bardzo do mnie spieszyłeś? -zapytałam, nie chciałam, żeby ta cisza trwała wieczność. 
-No, bo widzisz... -zatrzymał się i swój wzrok zwrócił na sufit. -Jak wiesz jutro z samego rana wylatujemy. Muszę Ci przed tym coś powiedzieć... -wstał z łóżka i podążył w moim kierunku.
-Mów, nie wstydź się. -uśmiechnęłam się, aby go zachęcić. 
-No dobrze, a więc, jutro muszę ci coś powiedzieć, ponieważ chyba za długo z tym zwlekałem. -stanął naprzeciwko mnie i patrzył mi prosto w oczy, zarumieniłam się, a przy tym lekko go odepchnęłam.
-Dobrze, ale nie rozumiem, czemu dopiero jutro? -przesunęłam się lekko w bok. 
-A, no bo widzisz, jutro będzie najlepszy moment. -uśmiechnął się i swobodnym krokiem podążył do drzwi... i wyszedł. Zastanawiałam się czemu mi to chciał powiedzieć, może to był po prostu pretekst...?
_______________________________
Przepraszam, że takie krótkie, ale zaraz biorę się za 10 rozdział, muszę nadrobić zaległości :* Dziękuje Wam, że komentujecie, to daje mi taką motywacje, nawet wtedy gdy jest jeden komentarz, ponieważ wiem, że ktoś to czyta ;p I dziękuje za życzenia na Dzień Kobiet, i Wam też życzę Wszystkiego najlepszego. Takie spóźnione życzenia xd :* ♥ 

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 8

Ostatni dzień nie był końcem tego koszmaru. Po pobudce, wzięłam szybki prysznic, zaczesałam włosy w koka i ubrałam się w http://allani.pl/zestaw/661206. Następnie zeszłam na śniadanie. Zjadłam omlet zrobiony przez mamę. Zastanawiałam się czemu nie ma jej w pracy, zazwyczaj z tatą wracali późnym wieczorem. 
-Mamo, ty już nie pracujesz? -zapytałam, lekko się zaśmiałam przy tym.
-Pracuję, ale idę dzisiaj na 12am. -uśmiechnęła się, po czym wyszła z kuchni i chyba podążyła do sypialni. Po posprzątaniu ze stołu wzięłam się za telewizor. Włączyłam wiadomości, sama nie wiem czemu. Przeżyłam jeden wielki szok! Może Niall miał racę, no ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi, a przynajmniej tak mi się wydawało. Okazało się, że faktycznie ktoś nam zrobił zdjęcie, wczorajszego dnia. Nie mogłam tego tak zostawić. Od razu sięgnęłam do kieszeni po telefon i zadzwoniłam do Nialla. Po 4 sygnałach usłyszałam jego głos. 
-Halo?! Lucy. -powiedział. 
-Hej, słuchaj, przepraszam, że cię wczoraj nie posłuchałam. -skrzywiłam się. -Miałeś rację, cała prasa o tym mówi. -łzy cisnęły mi się do oczu. 
-Ej! Spokojnie. Spotkajmy się za godzinę w parku, koło ciebie. Tam pogadamy. Nie przejmuj się. -zgodziłam się i rozłączyłam... Pobiegłam do pokoju, włączyłam fejsa, gdzie miałam tysiąc wiadomości zazwyczaj z treścią "Naprawdę? Nie wierzę". Nawet moja przyjaciółka, która tak jak ja była ich fanką wysłała mi nie zbyt miłą wiadomość. Zaczęłam płakać, nie mogłam się powstrzymać. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Była to moja mama. 
-Kochanie, nie przejmuj się. -usiadła obok mnie i objęła ręką. 
-Mamo, ale ja tego nie chciałam! -Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Spokojnie. Rozumiem, to się toczy za szybko, ale pomyśl niedługo wyjedziecie. -kompletnie o tym zapomniałam. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do drzwi, ruszyłam w stronę parku. Czułam się dziwnie, osoby które mijałam się na mnie patrzyli z zaciekawieniem. Zazwyczaj nie zwracałam na to uwagi, jednak teraz samo mi to przychodziło. Wydawało mi się jakby chcieli mi coś wykrzyknąć w twarz... Po chwili byłam już w parku. Szukałam go, nigdzie nie mogłam go zobaczyć. Aż nagle poczułam jak ktoś odciąga mnie na bok. Nagle całe moje życie przeleciało mi przed oczami, zobaczyłam wszystko co wydarzyło się wczoraj. Wystraszyłam się, jednak gdy zobaczyłam jasnookiego blondyna wiedziałam, że nic mi nie grozi.   Od razu rzuciłam mu się na szyję, a on szepną mi tylko do ucha "Jestem przy tobie, nic ci nie grozi". Rozpłakałam się. On tylko gładził delikatnie moje włosy. Nagle odsunął się lekko, jednak nadal nie puszczał mnie z objęć. 
-Przepraszam, że się wystraszyłaś. Po prostu pomyślałem, że wolałabyś jakby nikt nas nie zobaczył -pogłaskał mnie po policzku i znowu przybliżył. 
-Dziękuje. -wyszeptałam. Nie było mnie stać na coś innego. -Niall, mam jeszcze jedno pytanie... 
-Pytaj. -Puścił mnie z objęć i popatrzył na mnie z ciekawością. 
-Kiedy mamy ten wyjazd? -uśmiechnęłam się, jednak z moich oczu nadal płynęły łzy.
-Ach, o to się nie martw, niedługo... -znowu się do mnie przybliżył. Staliśmy tak kilka minut, uśmiechając się tylko i patrząc sobie w oczy. Nagle zobaczyłam błysk flesza, nie powiem wystraszyłam się. Jednak ktoś nas zauważył... 
-Chodź, to nie był dobry pomysł. -chwycił moją dłoń i pociągnął.
-Nie, nie Niall. Nie chcę się ukrywać, w końcu jesteś dla mnie kimś ważnym. Ja nie potrafię się ukrywać. Uwierz mi, już gdy byłam dzieckiem w chowanego się bawić nie umiałam. -szturchnęłam go lekko, puścił moją dłoń i popatrzył się na mnie ze zdziwieniem. Oczywiście, wiedziałam że nie chcę tego, ale ja nie potrafię... W końcu go kocham. Nagle zobaczyłam jeszcze więcej błysków, zapomniałam, że nie staliśmy już w krzakach. Pożegnałam się z Niallem i poszłam do domu. Po drodze dostałam sms od mojej przyjaciółki "Naprawdę? A ja uważałam się za przyjaciółkę. Zawiodłam się na tobie. To dzięki mnie ich polubiłaś..." Znowu poleciały mi łzy, już nie zwracałam uwagi na to czy ktoś mi się przygląda. Po wejściu do swojego pokoju wzięłam laptopa i weszłam na forum plotkarskie, których, tak naprawdę nie cierpiałam. Czytałam po kolei każde hasło, które widniało nad artykułem, w pewnej chwili trafiłam na to co szukałam "Kim jest tajemnicza dziewczyna Nialla Horana?". Widniały tam nasze zdjęcia, artykuł też nie był za bardzo miły, jeżeli chodzi o mnie. Czytałam komentarze, w większości były to 'fanki' chłopaków. Kiedyś myślałam, że fanki powinny cieszyć się ze szczęścia chłopaków, a teraz miałam mętlik w głowie... Chciałam żeby ten -koszmar już się skończył... 
________________________________________________
Przepraszam, że nie pisałam :( Ale kompletnie nie miałam głowy, a po drugie te tygodnie zapowiadają się nie za bardzo mile ;// Nie jest to za bardzo długie, ale zrozumcie, że ja się w ogóle cieszę, że coś dla was napisałam :3 :* ♥ xx.