Translate

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 18

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Wiem, że dawno nie pisałam, ale nie mam taraz głowy do blogowania ;c Zbliża się koniec roku, a uwierzcie moje oceny nie są zadawalające więc proszę Was o wyrozumiałość. 
Czcionka pochyła oznacza wspomnienia !!!! 
*************************************
Kolejne dni jakoś leciały, wiedziałam, że Niall wyszedł ze szpitala, a jednak... Nie mogłam teraz przyjść i tak po prostu zapomnieć. Niby drobnostka, co nie? Ale jak boli... 
Jednak tęsknota za nim, za jego głosem i uśmiechem wygrała. Poszłam do niego, zapukałam, jednak drzwi były otwarte. Weszłam. To co zobaczyłam w tamtej chwili rozmywa wszystko. Płakałam, a ONI nie zdawali sobie sprawy, że ktoś tu stoi. Zastanawiałam się tylko jednego, czy Harry wie. Przyglądałam się IM przez moment, aż nagle chłopak, którego darzyłam zaufaniem, miłością spojrzał w moją stronę. Staną na równe nogi, a ja po prostu wybiegłam, bez słowa. Słyszałam jak krzyczał, wołał mnie.. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Dwie osoby, które były bliskie mojemu sercu zdradziły mnie. Szłam ulicą, nie spoglądałam na nikogo. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Oczywiście... Niall. Odrzuciłam, odrzucałam za każdym razem, gdy dzwonił. Doszłam do domu. Wbiegłam po schodach do pokoju, nie zauważając, że nikogo nie ma w domu. Poszłam na balkon. Usiadłam na fotelu. W powietrzu czułam już zbliżającą się jesień. Nagle usłyszałam trzask. Ktoś był w domu. Postać pojawiła się w pokoju. Był to Niall. Robiło mi się nie dobrze za każdym razem, go przypomniało mi się to co, pare minut temu widziałam w domu Nialla.
-Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam. -widziałam jak na jego twarzy pojawia się smutek. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. 
-Nie rozumiesz?! -załkałam. -Niall ja ci ufałam, kochałam cię, a ty tak po prostu... -zacięłam się, jakby jakaś blokada nastąpiła w moim umyśle. 
-Prze... -nie dokończył. 
-Proszę cię. Wyjdź. -powiedziałam przez łzy, nie posłuchał. -Wyjdź! -krzyknęłam. I wyszedł. Oparłam się o ścianie. Nie mogłam ustać,  więc zjechałam po niej i usiadłam na ziemi. Nie chciałam w to wierzyć. Nagle w moim umyśle pojawiły się wszystkie nasze zdarzenia, wspólne. Moje i Nialla, tylko nasze. 
"-Kocham cię. -powiedział. Usiadłam na stole i przyglądałam się jak Horan pichci w kuchni. Zaśmiałam się, gdy nagle podszedł do mnie pochylił się, a ja chwyciłam mąkę i rzuciłam mu prosto w twarz. Wstałam zgrabnym krokiem i ruszyłam do łazienki. Słyszałam jak Niall przeklina ze śmiechem."  Przy tych myślach, zawsze miałam motylki w brzuchu. 
"A drop in the ocean,
A change in the weather,
I was praying that you and me might end up together.
It's like wishing for rain as I stand in the desert,
But I'm holding you closer than most,
'Cause you are my heaven.
You are my heaven
Zaśpiewał, a ja się uśmiechnęłam. Uwielbiałam, gdy Niall grał na gitarze. Patrzył się na mnie swoimi niebieskimi oczami, po czym odłożył gitarę, chwycił moją rękę i pocałował w usta. Zaśmiał się nie oddalając swoich ust od moich..." 
Znowu w moich oczach pojawił się łzy. Pamiętałam to wszystko, jakby było to wczoraj. 

"Oczami Nialla"
Nie wiem co mnie podkusiło, że pocałowałem ją. Po prostu. Brakowało mi jej. Brakowało mi Lucy. Nie wiem.
                                              *
Usłyszałem jak ktoś wchodzi. Zobaczyłem go. Harry, był wkurzony. Domyśliłem się, że Lucy mu powiedziała. 
-Stary, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi -zaczął. -Nie dość, że zrobiłeś to mnie, to jeszcze Lucy. Nie należało się jej. 
-Wiem. Haz, przepraszam. -spojrzałem na niego niepewnie.
-Sorry, nie przyjmuje twoich przeprosin. Wiesz co ona przeżywa. Jesteś warty Katy. -powiedział, te słowa zabolały, naprawdę. Teraz zrozumiałem, co on czuje do Lucy. Wyszedł. Zostałem sam. Sięgnąłem zdesperowany po telefon. Wszedłem w kontakty i poszukałem "Lucy". Odłożyłem go zrezygnowany, gdyż wiedziałem, że nie odbierze. Sięgnąłem po gitarę i zacząłem brzdąkać i śpiewać ulubioną piosenkę  Lucy. 
Misplaced trust and old friends,
Never counting regrets,
By the grace of God, I do not rest at all.
New England as the leaves change;
The last excuse that I'll claim,
I was a boy who loved a woman like a little girl.

Nagle w moim umyśle pojawiły się wszystkie nasz zdarzenia, wspólne. Moje i Lucy, tylko nasze.

"-Zamknij drzwi. -powiedziała. Popchnąłem drzwi i obróciłem się na moment tyłem do Lucy. Po chwili poszliśmy do jej pokoju. Stanęła na środku i przyglądała mi się. Zbliżyłem się do niej, po czym pocałowałem ją w usta, a ona usiadła na fotelu..." 
Nie wiem czemu, ale za każdym razem, gdy o tym myślałem miałem motylki w brzuchu. 

  "Oczami Lucy"
Usłyszałam pukanie do drzwi, był to Harry. Otworzyłam mu i zaprosiłam do środka. Nadal nie otrząsnęłam się po tym wszystkim. 
-Hej, jak się czujesz? -zapytał. Widziałam, że dla niego to też trudna sytuacja.
-Cześć. Dziękuje, dobrze -uśmiechnęłam się blado. -Harry, nie chcę cię urazić, ale wolałabym zostać sama. -powiedziałam. 
-Jasne, przyjechałem tylko sprawdzić jak z tobą -wyszedł. Zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju. Widziałam, że Harry znosił to lepiej niż ja, ale wiedziałam, że nie było dla niego łatwo, w końcu stracił przyjaciela. 
Siedziałam na balkonie, gdy nagle usłyszałam, że ktoś się wspina. Wiedziałam, że była to Katy, ponieważ zawsze tak się odwiedzałyśmy, gdy drzwi do domu były zamknięte. Nie chciałam jej widzieć, więc weszłam do pokoju zamknęłam drzwi od balkonu i zasłoniłam wszystkie okna, tak że było strasznie ciemno. Słyszałam pukanie w szyby. 
-Lucy, prze... przepraszam -załkała. Oparłam się o łóżko. 
Nie chciałam w to wierzyć. Stała pod oknem jeszcze parę minut, po czym pukanie ucichło. Zastanawiałam się, czemu mnie to wszystko spotkało. Siedziałam tak parę godzin. Nawet nie zauważyłam, gdy drobne promyki dobijały się do mojego pokoju. Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić, która godzina. 10:10, a do tego 14 nieodebranych połączeń. Siedem od Katy i siedem od Nialla, nie uważałam tego za przypadek. Nie chciałam o tym myśleć. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, włosy uczesałam się w koka i ubrałam koszulkę Nialla, którą kiedyś mi dał, a do tego szorty. Następnie powędrowałam do pokoju, położyłam się na łóżku i  podziwiałam sufit. Tak miną mi kolejny, najgorszy dzień w  życiu. 
****************************
Napisałam to w cały wieczór, jej! :D Zaraz biorę się za kolejny. Jeszcze raz was bardzo przepraszam. Aha, ponieważ nie braliście udziału w ankiecie postanowiłam sama, że koniec będzie przy 20 rozdziale. :) xx. Kocham Was. 

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 17

(...) Harry. Zdziwiłam się na jego widok. Zwykle nie odwiedzał mnie w domu...
-Cześć -uśmiechną się -mogę wejść? -dodał.
-Tak jasne- wykrztusiłam. Chłopak usiadł na kanapie, cały czas patrząc na mnie. 
-Lucy, mam prośbę -uśmiechną się lekko. Uwielbiałam jego uśmiech, ale dopiero teraz spostrzegłam, że jest on prawdziwy. Nie wiem co się ze mną działo, na jego widok moje serce widocznie zaczęło mocniej bić. 
-Jaką? -odwzajemniłam uśmiech.
-Mogłabyś porozmawiać z Katy? Proszę. 
-Jasne, a coś się stało? -zdziwiłam się. Znałam Katy od dziecka, w końcu była moją przyjaciółką, więc postanowiłam mu, im pomóc. 
-No bo ona jest zazdrosna, o ... -zatrzymał się jakby był niepewny -nas -wybełkotał, a ja omal nie zakrztusiłam się kawą. 
-Co? Czemu? -nie za bardzo zrozumiałam, czemu miała być o nas zazdrosna.
-Chodzi jej o to, że ostatnio dużo czasu spędzasz ze mnę -starał się złagodzić sytuacje. 
-Okej, zobaczę co się da zrobić, a teraz wybacz, ale muszę wyjść. -podążyłam do drzwi. Pożegnałam się z nim i wyszłam zaraz po nim. Muszę przyznać, ale nie byłam szczęśliwa, że Katy faktycznie tak uważała. Całą drogę do szpitala rozmyślałam o Katy, Niall'u, Harry'm i sobie.  Po paru minutach byłam już u celu. Weszłam do pokoju i zdziwiłam się, ponieważ Horan nie wydawał się jeszcze gotowy na chodzenie, a już to robił. 
-Hej. -uśmiechnęłam się. -Coś się stało? -dodałam
-Cześć. -odwzajemnił uśmiech. -Coo? Nie. Po prostu nie chce mi się już siedzieć na tym niewygodnym łóżku. -podszedł do mnie i przytulił. Dobrze było go widać uśmiechniętego. 
-Spoko. -chłopak patrzył mi w oczy. Uśmiechaliśmy się do siebie parę minut, po czym Niall zatopił swoje usta w moje. Jednak nasz pocałunek przerwał Harry z KATY. Ucieszyłam się na jej widok, ale chyba też się trochę zarumieniłam. 
-Katy! -krzyknęłam, odeszłam kawałek od Niall'a upewniając się, że stoi i podbiegłam do niej. Dziewczyna się uśmiechnęła i obie wpadłyśmy sobie w ramiona. 
-Cześć. -powiedziała, po czym podeszła do Harry'ego. -Hej Niall -nie wiem czemu, ale uśmiech, który wysłała Irlandczykowi był szczerszy, niż ten który posłała mi. Podeszłam bliżej Niall'a, ponieważ się zachwiał. 
-To co was tutaj sprowadza? -zapytał Horan. 
-Byliśmy niedaleko, więc postanowiliśmy cię odwiedzić, jednak nie wiedzieliśmy, że jesteś zajęty. -powiedział Harry, po czym się zaśmiał. Po raz kolejny się zarumieniłam. 
-Taa. -Niall wysłał Harry'emu gardzące spojrzenia. Styles po raz kolejny się zaśmiał. Nagle wszedł lekarz z kartą pacjenta. 
-O nie wiedziałem, że ma pan gości -uśmiechną się i dodał -widzę, że jest już lepiej. Myślę, że już po jutrze będziemy mogli pana wypisać. -ucieszyłam się. Chciałam nawet skakać, ale wiedziałam, że w wieku 19-nastu lat nie wypada. Lekarz wyszedł, a nasz czwórka nadal stała i patrzyła się po sobie. 
-Niall! Gratulacje. -powiedziała Katy, po czym do niego podbiegła i przytuliła. Widziałam, że Irlandczyk był zakłopotany całą tą sytuację ja jednak próbowałam się uspokoić. Tak, taak! Zżerałam mnie zazdrość. Nie mogłam tutaj dużej zostać. 
-Przepraszam, ale muszę już iść. Na razie. Przyjdę później -i wyszłam. Zauważyłam, że na buzi Niall'a maluje się smutek, Harry też się zdziwił, jednak Katy nic sobie z tego nie robiła, a w końcu była moją przyjaciółką, najlepszą przyjaciółką. Po policzku spłynęła mi pierwsza łza, a później kolejne. Nie chciałam mu tego robić, nie Niall'owi, ale nie wiedziałam jak miałam się zachować widząc ten zachwyt w oczach Katy. Wróciłam do domu. Nadal nikogo nie było. Wybrałam numer do mamy. Okazało się, że wrócą dopiero za tydzień, ponieważ wyjechali w sprawach biznesowych. Nie pierwszy raz się na nich zawiodłam. Jednak pobiegłam do pokoju i opadłam na łóżko.
Próbowałam zapomnieć o widoku, który spotkał mnie wtedy w szpitalu. Nagle ciszę przerwał mi telefon. Tak jak się spodziewałam był to Niall. Wytarłam łzy i spróbowałam się uspokoić, po czym odebrałam. 
-Hallo? -zapytałam.
-Lucy! Co się stało? Czemu poszłaś? -zapytał.
-Przepraszam, po prostu coś mi wypadło. -skłamałam. 
-Jesteś pewna, że wszystko dobrze? -zadał kolejne pytanie.
-Tak, Niall jest dobrze. Przepraszam, ale muszę już kończyć. Paa -odpowiedziałam. 
-Pa. -rozłączyłam się i wróciłam do układania całego dzisiejszego zdarzenia z Katy.
****************************
Wiem, wieem. Musieliście czekać... znowu :( Przepraszam. Nie mogłam dodać, ostatni tydzień miałam strasznie zawalony. Ale już jestem. Mam prośbę, głosujcie w ankiecie, która jest po lewej stronie, proszę :) To dla mnie bardzo ważne. ;3
Bardzo ważna informacja: W tym tygodniu jadę na 3-dniową wycieczką, a idzie za tym idzie? Oczywiście, nie spodziewajcie się kolejnego rozdziału. Dodam go dopiero w następnym tygodniu. xx.