Translate

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 10

Wstałam strasznie wcześnie, ponieważ już dzisiaj nadszedł ten dzień... Zeszłam na śniadanie, zrobiłam sobie płatki z mlekiem, a następnie wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam się w to i uczesałam w kłosa, ponieważ nasz lot miał być długi i męczący, a chciałam żeby było mi wygodnie. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam, Niall już czekał przy drzwiach, śmiesznie to wyglądało, ponieważ stał w tych swoich okularach, a gdy podeszłam do drzwi on mi je otworzył. 
-Dzięki -uśmiechnęłam się podając mu walizkę. 
-Nie ma za co. -odpowiedział wsiadając do samochodu. -kierunek lotnisko. -oboje się zaśmialiśmy, chciałam włączyć radio, on chyba też miał taki zamiar, ponieważ nasze dłonie się spotkały. Zarumieniłam się, po czym szybko zabrałam dłoń. Ciągle zastanawiałam się co Niall ma mi do powiedzenia. Po paru minutach dojechaliśmy do celu. Nawet się nie obejrzałam, siedzieliśmy już w samolocie. Nie przyznałam się, ale bałam się latać samolotem, kiedyś z rodzicami często wyjeżdżaliśmy za granicę, oczywiście latając samolotem, nie cierpiałam tego... Nasz lot był bardzo męczący, jednak cieszyłam się, że już jesteśmy na miejscu. Niall nie robił nic więcej jak spał i jadł i tak na zmianę. Po przyjeździe do hotelu rzuciłam się na łóżku, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że jest tylko JEDNO łóżko, znowu...  Usiadłam na łóżku i tylko obserwowałam co Horan kombinuje. Latał po pokoju jak najęty i cały czas zastanawiałam się o co chodzi. Po paru minutach zauważył, że się mu przyglądam, popatrzył na mnie, po czym usiadł obok mnie. 
-Za dwie godziny widzę cię na dole. -wstał i podążył do drzwi, nawet nie zdążyłam się zapytać po co idzie. Ale jak kazał tak i zrobiłam, powędrowałam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, rozczesałam je i ubrałam się w too. Następnie położyłam się na łóżku i bawiłam się telefon, jednak w pewnym momencie moją zabawę przerwał dzwonek mojego telefonu, zdziwiłam się, ponieważ na telefonie ukazał mi się nieznany numer, oczywiście odebrałam.
-Halo? -powiedziałam z grzecznością.
-Lucy, tu Harry -zdziwiłam się skąd on ma mój numer.
-O co chodzi? -zapytałam. 
-Słuchaj... Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać. -rozłączył się. Był to bardzo dziwny telefon. Zastanawiałam się o co mu chodziło. Zobaczyłam, że już muszę iść, a więc wyszłam z pokoju, pomyślałam, że powiem o tym Niallowi. Jak myślałam Horan stał już przy drzwiach. 
-Witaj -uśmiechną się tak jak najbardziej lubiłam.
-Hej -odwzajemniłam. -Niall, miałam przed chwilą bardzo dziwny telefon od Harrego, może wiesz o co chodzi. -Niall się tylko skrzywił, cały czas zastanawiałam się czy oni coś przede mną ukrywają.
-Nie, nic nie wiem, ale jak będę to od razu ci powiem -czułam, że coś kręci, ale nie zadawałam mu już więcej pytań. Po jakiś 30 minutach byliśmy chyba na miejscu. Było tu przecudnie, domyśliłam się, że tu Horan będzie mi chciał powiedzieć o... sama nie wiem... Staliśmy na pustej plaży przy zachodzie słońca, było tutaj tak magicznie. Przypomniało mi się dzieciństwo, teraz czułam się tak samo, no może nie do końca, ponieważ stała przy mnie osoba, która była mi bardzo bliska, z którą chciałam być do końca swojego życia, tylko że bałam się mu to wyznać. Niall chwycił mnie za dłoń i pociągną za sobą. Przybliżył mnie do siebie i trzymał tak blisko, że czułam ciepło bijące z jego ciała. Chłopak patrzył mi głęboko w oczy, chyba się zarumieniłam, sama nie wiem, ponieważ zapatrzyłam się w jego niebieskie rogówki. 
-Lucy, muszę ci powiedzieć. Za długo z tym zwlekałem, tym bardziej, że ktoś chce powiedzieć ci to samo. -nie wiedziałam o co chodzi. -Kocham cię. -zarumieniłam się, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Lekko odepchnęłam Nialla i poszłam kawałek przed siebie, gdy poczułam, że już mogę wydobyć z siebie coś, odwróciłam się do niego.
-Niall, zaskoczyłeś mnie, no może nie do końca. -uśmiechnęłam się, jednak nie patrzyłam się na niego tylko na piasek. -Ja, ja ciebie też kocham -wydusiłam  to z siebie, chłopak znowu do mnie podszedł i wpił się w moje usta. Przez moment poczułam się jak kopciuszek, który właśnie poznał swojego  księcia z bajki. Niall lekko gładził moje włosy, po czym odsunął się lekko, uśmiechając się łobuzersko. 
-Dziękuje -szepnął mi do ucha. Ja jednak nie mogłam zapomnieć o tym co powiedział parę minut temu. 
-Mam jeszcze takie pytanie... Co chciałeś powiedzieć przez 'ktoś chce ci powiedzieć to samo'? -zrobiłam minę osoby zdezorientowanej. 
-Ach to, jesteś bardzo pamiętliwa -zaśmiał się i pogłaskał mnie po policzku. -No bo widzisz Harry też coś do ciebie czuje. Wydaje mi się, że po to do ciebie dzwonił. -miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co się dzieje. Zobaczyłam, że Niall posmutniał. 
-Hej! Horan nie smuć się, jesteś dla mnie kimś ważnym, jasne? -patrzyłam mu się prosto w oczy, po czym znowu poczułam jego usta na moich. 
-Kocham cię. -szepnął mi do ucha, po czym chwycił za rękę. Zaczęliśmy rozmawiać, o tym że chce, żebym poznała jego rodzinę z Irlandii, zgodziłam się. Byłam strasznie szczęśliwa, jednak męczył mi fakt o Harrym, zastanawiałam się, czy go to nie zrani... Kocham Niall i wiem, że to z nim chcę spędzić resztę życia, jednak teraz mam mieszane uczucia... Nie wiem co mam z tym zrobić. 
___________________________________ 
Kompletnie nie mam weny ._.  Wszystko jest takie krótkie, że masakra. Tym bardziej, że znowu na następny rozdział poczekacie z tydzień -_-' Jest jeden plus, za tydzień od poniedziałku mam rekolekcje, a więc postaram się coś napisać ;p To pa, pa. 
                                       Do napisaniaa ♥ 

2 komentarze: