Translate

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 9

Kilka dni po tych zdarzeniach nie było lepiej. Moje życie wyglądało kompletnie inaczej, gdzie nie poszłam patrzono na mnie na ulicach, robiono mi zdjęcia, a co najgorsze moja przyjaciółka kompletnie się na mnie obraziła... to bolało. Naprawdę. Gdy byłam sama rozmyślałam jak to wygląda z jej perspektywy, jednak nadal mi się wydawało, że ja i Niall jesteśmy przyjaciółmi. A to nic złego. Pewnego popołudnia postanowiłam zrobić ten pierwszy krok. Napisałam do niej sms. 'Hej. Możemy się spotkać? Nawet na parę minut, muszę ci to wyjaśnić. Za pół godziny w parku, błagam! :(' Trochę trwało aż w końcu się zgodziła. Mój 'spacer' do parku wyglądał jak ostatnio każdy. Po dojściu do parku usiadłam na ławce, na której siedziała Katy. Jej włosy były zaplecione w kłosa, czego nie robiła często, zazwyczaj miała je rozpuszczone. Ubranie też miała niecodzienne, miała duży, rozciągnięty, biały top, czarne rurki i czarne adidasy. Zazwyczaj nosiła kolorowe ubrania, które uwielbiała. 
-Cześć -uśmiechnęłam się niepewnie -Dziękuję, że się zgodziłaś. -patrzyła na mnie, jednak było widać w jej oczach nienawiść i wstyd. 
-Cześć. Mów co chciałaś, nie mam za dużo czasu. -zachowywała się jakoś inaczej, zawsze była pozytywnie nakręcona, teraz jednak zachowywała się jak jakaś nadęta księżniczka.
-Przepraszam. To się działo tak szybko, nie chciałam. -pojedyncza łza spłynęła mi z oka. Katy lekko się podniosła i popatrzyła się na mnie  ze współczuciem, tak jak robiła to wtedy, gdy miałam zły dzień. 
-To ja przepraszam, teraz wszystko rozumiem, ale mam jedną prośbę... -szturchnęła mnie lekko i się uśmiechnęła, ja także, spadł mi naprawdę kamień z serca. 
-Proś o co chcesz. -uśmiech  nadal nie z chodził nam z twarzy. 
-Czy kiedyś poznasz mnie z nimi. -zaśmiałyśmy się, kiedyś obydwie mówiłyśmy jak to chcemy ich poznać, a teraz jedna z nas już spełniła to marzenie, nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić. 
-Spoko. -Nagle poczułam dotyk na moim ramieniu, odwróciłam się odruchowo, Katy powtórzyła ta czynność. Był to Niall, zobaczyłam jego uśmiech, ale za pierwszym razem z tym kapturem na głowie go kompletnie nie poznałam... -Hej, Niall. -wstałam i przypomniałam sobie o dobrych manierach -Katy to jest Niall, a Niall to jest Katy. -Katy uśmiechnęła się nieśmiało i podali sobie ręce.
-Cześć. -Niall uśmiechnął się, ale cały czas patrzył się na mnie, co wyglądało bardzo dziwnie. 
-Hej. -Katy odwzajemniła powitanie. 
-Taaa. Niall co ty tu robisz? -wtrąciłam się do ich 'powitania', nie chciałam, żeby ta cisza trwała długo. 
-Właśnie do ciebie szedłem. -nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. Katy powiedziała, że musi już iść, a więc się pożegnaliśmy i razem z Niallem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Oczywiście nie obyło się bez niepotrzebnych zdjęć, staraliśmy się wtopić w tłum, jednak coś nam to nie wychodziło... Czułam się dziwnie,  cały czas żyłam faktem, że jutro wyjeżdżamy do Hiszpanii. Moje rozmyślenia przerwała grupka dziewczyn, 'fanek' chłopaków. Podbiegły do Niall, a mnie kompletnie odepchnęły na bok, nie powiem zrobiło mi się naprawdę przykro. Horan tylko na mnie popatrzył i zgodził się zrobić sobie z nimi zdjęcie, rozumiałam to były fanki, takie jak ja, ale nigdy nie zachowywałam się tak jak one. Po jakiś 15 min wydawało mi się, że Niall sobie o mnie przypomniał, przeprosił fanki i ruszyliśmy w drogę... Idąc trwała nie zręczna cisza. Na szczęście po paru minutach doszliśmy do mojego domu, byliśmy sami. Była godzina 16.00. Razem pomaszerowaliśmy do mojego pokoju, Niall usiadł na łóżku, a ja oparłam się o ścianę. 
-To czemu się tak bardzo do mnie spieszyłeś? -zapytałam, nie chciałam, żeby ta cisza trwała wieczność. 
-No, bo widzisz... -zatrzymał się i swój wzrok zwrócił na sufit. -Jak wiesz jutro z samego rana wylatujemy. Muszę Ci przed tym coś powiedzieć... -wstał z łóżka i podążył w moim kierunku.
-Mów, nie wstydź się. -uśmiechnęłam się, aby go zachęcić. 
-No dobrze, a więc, jutro muszę ci coś powiedzieć, ponieważ chyba za długo z tym zwlekałem. -stanął naprzeciwko mnie i patrzył mi prosto w oczy, zarumieniłam się, a przy tym lekko go odepchnęłam.
-Dobrze, ale nie rozumiem, czemu dopiero jutro? -przesunęłam się lekko w bok. 
-A, no bo widzisz, jutro będzie najlepszy moment. -uśmiechnął się i swobodnym krokiem podążył do drzwi... i wyszedł. Zastanawiałam się czemu mi to chciał powiedzieć, może to był po prostu pretekst...?
_______________________________
Przepraszam, że takie krótkie, ale zaraz biorę się za 10 rozdział, muszę nadrobić zaległości :* Dziękuje Wam, że komentujecie, to daje mi taką motywacje, nawet wtedy gdy jest jeden komentarz, ponieważ wiem, że ktoś to czyta ;p I dziękuje za życzenia na Dzień Kobiet, i Wam też życzę Wszystkiego najlepszego. Takie spóźnione życzenia xd :* ♥ 

4 komentarze:

  1. Super :) To nic ze krótki :P Czekam na 10 !

    OdpowiedzUsuń
  2. jesli mozesz to informuj mnie o nowych rozdział :)
    to mój twitter: @LoveStayStrong_

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie piszesz. Znalazłam bloga dopiero dzisiaj, ale będę tutaj częstym gościem ;]
    Zapraszam do mnie : http://life-never-change.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń